Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Sieradzki Rynek coraz słodszy...

Sieradzki Rynek coraz słodszy...

rynekNawet najbardziej zagorzali przeciwnicy rewitalizacji Rynku w Sieradzu i obecnych władz tego miasta muszą przyznać jedno: serce naszego miasta zaczęło bić nowym rytmem! Rytmem szybszym, młodszym, przyjaźniejszym, bardziej energetycznym. Czy ta reanimacja była warta (bagatela) 62 miliony złotych? To kwestia do dyskusji, ale z pewnością była temu miejscu potrzebna.

 

Sukces rodził się w bólach. Podczas prac rewitalizacyjnych każde wyjście do pubu w Rynku wiązało się z koniecznością rezygnacji z obuwia na obcasie. Pierwsze kroki za progiem ''Kredensu'' czy ''Pijawki'' większość kierowała do toalety, by zetrzeć błoto z butów. Ale kiedy te niedogodności dobiegły końca, Rynek przestał kojarzyć się z dużym parkingiem w centrum i miłośnikami tanich trunków w bramach i barach. Stał się miejscem, gdzie miło można spędzić popołudnie czy wieczór.
Zmiany na lepsze rozpoczęło tak przez wszystkich krytykowane „Akwarium”. W połowie toaleta publiczna, w połowie kawiarnia. Obiekt trafił w dobre ręce Magdy Sosnowskiej, która okazała się sprawną manedżerką. Na powierzchni wielkości kawalerki potrafiła urządzić kawiarnię z klimatem i od czasu do czasu okrasić to miejsce ciekawymi wydarzeniami kulturalnymi. Zwłaszcza koncertami.Wreszcie w Sieradzu pojawiło się miejsce, gdzie bez wstydu można było zaprosić znajomych z Łodzi, Wrocławia, czy nawet z Warszawy. A Latte Macchiato w Sosna Cafe smakuje lepiej niż w jednej z kawiarni tuż obok Sejmu na ulicy Wiejskiej w Warszawie. Sprawdziłam.
Potem kolejne zmiany, że wspomnę jedynie o przemianowaniu pabu Pijawka na Improwizację, ktorej dokonał nowy najemca lokalu. Z nowym właścicielem zmienił się zupełnie profil tego miejsca. Z pubu dla trzynastolatków, którzy – zdarzało się - mogli tam kupić alkohol, stał się miejscem, które bardziej kojarzy mi się z ciekawymi koncertami i mocnym brzmieniem.
Mimo, że pubów w Rynku przybywa to i tak w piątkowy, czy sobotni wieczór bywa problem ze znalezieniem wolnego stolika (ahh ta Kokieteria…). Czy sieradzanie stali się bogatsi, że stać ich na częstsze wychodzenie z domu i wypicie kawy czy herbaty niesygnowanej napisem „wyprodukowano dla Biedronki” i zalanej wrzątkiem z kranu? Pewnie nie, ale atmosfera, jaka zaczęła panować na odrestaurowanym Rynku, przyciąga. Do tego stopnia, że ciepłymi czy zimnymi wieczorami trudno znaleźć nie tylko wolny stolik w swoim ulubionym lokalu, ale i wolną ławkę na sieradzkim rynku.
No i wreszcie ostatnia premiera, która stała się wisienką na torcie – restauracja Cukier. Za dnia można tu zjeść smaczny obiad, nie nadwyrężając zbytnio portfela (a potem w ramach zadośćuczynienia, nie oszczędzając na kolacji w domu…). Wieczorem posiedzieć ze znajomymi przy piwie, czy dobrym drinku. Artystyczny i subtelny wystrój lokalu pozwala na zrelaksowanie się i umilenie czasu (obojętnie czy wpadliśmy „po drodze”, czy specjalnie umówiliśmy się na spotkanie). Jedzenie i wystrój lokalu to niewątpliwie jedne z najważniejszych kryteriów, które powinna spełniać „knajpka idealna”. Jednak poczucie, że przychodzisz do miejsca, w którym szanuje się klienta i jego zdanie, gwarantuje lokalowi sukces (który tutaj niewątpliwie można mu przypisać). Poczucie, że miejsce tworzą młodzi ludzie z pasją, bez napisu na czole „Wejdź i zostaw nam pieniądze”, sprawia, że ma się ochotę wrócić i ponownie skosztować pasji z jaką współtworzy się kulturę naszego miasta. Zatem okres przyjmowania wujków z Ameryki, koleżanki z Gdańska, czy towarzyskich po(pijawek)siedzeń w domu za czasów PRL-u uważam za zamknięty. Więc znajomi spoza granic naszego miasta. You welcome!

Paulina Morawska
I LO w Sieradzu

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u