W ostatnich miesiącach Wieluń nie ma dobrej sławy. W lutym tego roku miasto trafiło na niechlubną listę "Atlasu Nienawiści" (http://siewie.tv/artykuly/aktualnosci/11113-samorzdy-z-sieradzkiego-na-polskiej-mapie-nietolerancji-w-tak-zwanym-qatlasie-nienawiciq ) po tym, jak przyjęło Samorządową Kartę Praw Rodziny, co jest równoznaczne według autorów zestawienia z uchwałą "anty-LGBT" i pochwałą dyskryminacji ze względu na poglądy, religię i orientację seksualną. Czyli jest uchwałą dyskryminującą wszystkich, którzy żyją w związkach partnerskich i mają inne zdanie niż działacze prawicy.

Jeszcze zimą radni, kiedy opublikowano listę miast i samorządów w "Atlasie Nienawiści", upierali się, że przyjęta przez nich karta rzekomo nie bije w ruch LBGT, a jest jedynie oficjalnym potwierdzeniem, że rodzina to tylko związek kobiety i mężczyzny, zgodnie z zapisem polskiej konstytucji. I że o żądnej dyskryminacji nie ma mowy. Inaczej to odebrano w Brukseli.
Teraz okazuje się, że nieszczęsna uchwała związana z kartą po raz kolejny odbiją się czkawką wieluńskiemu samorządowi. Tym razem znalazł się na liście polskich gmin, którym Unia Europejska nie przyzna funduszy na realizację inicjatyw w ramach europejskiego "Partnerstwa Miast". Mowa o co najmniej 25 tysiącach euro (czyli blisko 110 tysięcy złotych), których Wieluń po prostu nie dostanie. A wniosek miasta został przez UE odrzucony, jak jeszcze kilka innych z Polski. Odrzucony wniosek Wielunia, zdaniem burmistrza Pawła Okrasy, nie wpłynie w znaczący sposób na współpracę z miastami partnerskimi, bo to kwota nie stanowiąca znaczącego zastrzyku finansowego przy całym budżecie. On sam zamierza treści związanej z uchwałą dotyczącą karty bronić i nie chce namawiać radnych, aby cokolwiek zmieniali.
Działacze Lewicy, kiedy pojawiła się informacja o wykreśleniu Wielunia z listy wnioskodawców, zorganizowali w mieście happening. Na drogach dojazdowych oraz przy siedzibie urzędu miejskiego zawiesili banery "Wieluń - strefą wolną od Funduszy Europejskich". Uznali, że skoro Wieluń jest "wolny od LBGT", to i równie dobrze może być "wolny od wsparcia unijnego". Dziwi ich stanowisko burmistrza, że da sobie radę bez dotacji w ramach "Partnerstwa Miast" i głośno pytają: - To po co składano wniosek?
Wieluń nie jest jedynym samorządem, który swoją uchwałą związaną z kartą rodziny wpisał się w Łódzkiem w szeroko pojętą nietolerancję. Posłanka Lewicy Hanna Gill-Piątek na swoim profilu na FB opublikowała, że podobne uchwały w naszym województwie przyjęły także samorządy: Skierniewice i powiatu skierniewickiego, powiat tomaszowski, powiat wieruszowski, powiat poddębicki, powiat łowicki, powiat wieluński, miasto Wieluń, powiat opoczyński, miasto Tomaszów Mazowiecki, powiat radomszczański i województwo łódzkie. - Ucierpią przede wszystkim mieszkańcy. A to przez lekkomyślną politykę samorządów, która wpisuje się w szczucie na siebie nawzajem i dzielenie ludzi. My już wcześniej ostrzegaliśmy, że uchwały anty-LGBT spowodują reakcję UE, dziwi mnie, że samorządy się nad tym nie zastanowiły. Teraz eleganckim rozwiązaniem byłoby przyjęcie uchwały o poszanowaniu praw wszystkich mieszkańców i mieszkanek i gości - napisała na swoim profilu posłanka (pisownia oryginalna - przyp. redakcja).
Działacze Lewicy przypominają, że "Partnerstwo Miast" to tylko jeden z wielu unijnych projektów, z których samorządy z całej Europy starają się o wsparcie. Może się zdarzyć tak, że Rada Europy w niedługim czasie zacznie odrzucać też inne wnioski w przypadku łamania praw człowieka, czy konwencji stambulskiej, ale opiewające już nie na 25 tysięcy euro, a na na dużo większe kwoty.

KaMi S

Fot. z posta Wiktor Idzikowski/FB