Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Dziki kraj

Dziki kraj

FELIETON_prowincjonalnyZa chwilę Wielkanoc. Miało być o zajączkach, pisankach, wiośnie i palemkach. Obiecywałem też słów parę o komentarzach naszych (i nie tylko naszych) Czytelników. Ale po prostu się nie da. Rzeczywistość skrzeczy.

Rację miał były poseł i minister sportu Mirosław Drzewiecki. W jednym z programów telewizyjnych Miro powiedział – Polska to dziki kraj. Wtedy pomyślałem, facet oszalał. Uderza w nasze patriotyczne uczucia, zniesławia publicznie Ojczyznę. Dzisiaj zmieniam zdanie. Miro miał rację – Polska to faktycznie dziki kraj. Zacznę od tragicznej, lotniczej katastrofy w Alpach Francuskich. Samolot uderza z prędkością prawie 800 kilometrów na godzinę w zbocze góry. Giną wszyscy. 140 osób. Minęło kilka dni, a już 80 ciał zostało zidentyfikowanych. U podnóża góry zostaje postawiona tablica upamiętniająca ofiary Airbusa 320. Sprawą zgodnie zajmują się specjaliści z Francji, Niemiec i Hiszpanii. W uroczystościach żałobnych biorą udział najwyżsi przedstawiciele tych państw. I to wszystko w ciągu jednego tygodnia. Jest szansa, że w krótkim czasie (roku, dwóch?) przyczyny katastrofy zostaną wyjaśnione, a jeszcze prędzej ofiary z szacunkiem pochowane. Wszystko dzięki zachodniej, europejskiej cywilizacji.

A my? Mija pięć lat od katastrofy (albo jak niektórzy wolą zamachu?) smoleńskiej. Od pięciu lat spieramy się z Rosjanami, czy pomnik - mauzoleum w Smoleńsku ma mieć 40 czy 50 metrów długości. Nie potrafimy dogadać się w sprawie przekazania do Polski wraku samolotu TU 154M. Odnoszę wrażenie, że najchętniej wysłalibyśmy na wschód kawalerię, by siłą odebrała wszystko, co nasze. Widać, że potrzeba Aleksandra Kwaśniewskiego, który z towarzyszami radzieckimi napiłby się wódki i sprawę doprowadził do końca. Tak jak potrafił „załatwić” odnowienie Cmentarza Orląt we Lwowie. Gdzie są tacy ministrowie spraw zagranicznych i ambasadorowie Polski w Moskwie jak Ciosek, Rotfeld, Meller, Bahr, którzy umieli się z Rosjanami dogadywać? Nie umiemy rozmawiać o polityce międzynarodowej, a jedynie o tym, kto ma droższy i ładniejszy zegarek. Czy minister Nowak, czy minister Kamiński. W sprawie Ukrainy też nas wykolegowano. Może niepotrzebnie wkładaliśmy palec między drzwi?

Wracamy do kraju. Mój telewizor pokazał dyskusję w sprawie nauczania religii w polskich szkołach. „Lekcje religii ani nie pogłębiają wiedzy uczniów, ani nie uczą moralności” - mówi profesor Magdalena Środa. „Religia to inwestycja, pomaga zrozumieć człowiekowi otaczający go świat, historię czy sztukę” – ripostuje ksiądz Kazimierz Sowa. Redaktor czasopisma „Liberte” Leszek Jażdżewski twierdzi, że nauczenie religii w szkołach kosztuje państwo (czyli podatników) ponad 1,3 miliarda złotych rocznie. Polecam artykuł w tej sprawie w ostatnim numerze tygodnika „Newsweek”. I jeszcze słowo z naszego podwórka. Mój znajomy, ojciec dziecka w wielu szkolnym zapytał dyrektora w podstawówce, dlaczego dzieci maja tylko jedną lekcję historii w tygodniu, a aż dwie godziny religii. „Bo tak ma być, i już” usłyszał w odpowiedzi. Koniec kropka. Dziki kraj? A skąd nagle dyskusja na ten temat. Wszystko przez to, że na lekcji religii w jednej ze szkół województwa pomorskiego pokazano film, jak wykonuje się wyroki śmierci poprzez strzelanie w tył głowy skazańców. Krew lała się obficie. Dzieci były wstrząśnięte. A wszystko to w imię chrześcijańskiego męczeństwa. Dziki kraj.

I jeszcze słowo o telewizji wojskowej, której szefuje redaktor - podpułkownik, a która obwieszcza wszem i wobec, iż utrzymuje się ze środków własnych. Środki własne czyli przede wszystkim środki z Urzędu Miasta i Spółdzielni Mieszkaniowej. Ile płaci miasto jest informacją jawną (Biuletyn Informacji Publicznej mówi o tym, bo musi). Ile Spółdzielnia (czytaj spółdzielcy) - jest informacją tajną. Telewizja ta powinna mieć dodatkowo w nazwie – familiarna. Bowiem prowadzący audycję zwracał się do dyrektorów szkół szalenie familiarnie: pani Jadziu, Magdo, Urszulo, panie Grzegorzu. I od razu robiło się miło i przyjemnie. Trochę mniej przyjemnie było słyszeć, że dyrektorzy szkół nie bardzo umieli posługiwać się poprawną polszczyzną. Co trochę padały słowa: będom, idom, przystąpiom, majom itp. To wszystko o maturach. Widać, że chcieli przystosować się za wszelką cenę do prowadzącego audycję. A już Zamoyski mawiał – „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. A z racji Wielkanocy – tradycyjne życzenia dla wszystkich naszych Czytelników. Dobrych Świąt, długich spacerów i mokrego dyngusa. (zyg)

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u