Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Wybory majowe

Wybory majowe

FELIETON_prowincjonalnyOd lat chodziłem na wszystkie wybory w naszym kraju. Prezydenckie, parlamentarne i samorządowe. Traktowałem to jako obywatelski obowiązek czując się odpowiedzialnym za Polskę. Zawsze jednak z bólem patrzyłem na fakt, że tylko circa połowa uprawnionych do głosowania myśli tak jak ja. Druga połowa zostaje w domu. Siedzi w kapciach przed telewizorem i ogląda sto pierwszą powtórkę „Stawki większej niż życie”. To jest ta grupa naszych rodaków, która potem najbardziej narzeka na sposób rządzenia przez posłów i kolejne rządy.

 

Ale przecież posłowie nie wybierają się sami. Wybiera ich społeczeństwo. No i potem mamy bezmyślną maszynkę do głosowania. 460 przedstawicieli narodu, którzy tak naprawdę niewiele maja do powiedzenia. Toczą niekończące się spory, które nie prowadzą do rozwiązania żadnych konkretnych spraw i problemów. Skutek? Masowa emigracja młodych, zdolnych i przedsiębiorczych Polaków. To największy problem demograficzny. Ale my wolimy spierać się, czy pomnik w Smoleńsku ma mieć 50 metrów długości i czy na pokładzie TU 154 była jedna bomba czy trzy. W ostatnich latach ilość mieszkańców Sieradza zmniejsza się. Dziś miasto liczy niewiele ponad 44.000 obywateli. To nie jest dobry trend. Szanowny czytelniku, sięgnij do swojej pamięci i wymień dwudziestu posłów, których znasz i szanujesz za ich pracę. Jeden wielki sejmowy magiel i pyskówki na każdym kroku. Dobrze płatne, bo gdyby zsumować przychody wybrańców narodu to pewnie wyjdzie co najmniej 30 tysięcy miesięcznie. Żyć, nie umierać. I każdego dnia podsycać tę wojnę polsko – polską za publiczne pieniądze. Do tego dołóżmy jeszcze izbę zadumy, jaką jest senat. 100 kolejnych mędrców, którzy są, bo są. Nie wiadomo po co. O obietnicach Platformy Obywatelskiej dzisiaj już się nie mówi – o likwidacji senatu i wyborach bezpośrednich w okręgach jednomandatowych.

Dlaczego o tym piszę. Bo znowu mamy kolejny chocholi taniec czyli wybory prezydenckie. Wielki festiwal wszelkich obietnic w wykonaniu wszystkich kandydatów. Braun, Duda, Jakubas, Komorowski, Korwin-Mikke, Kowalski, Kukiz, Ogórek, Palikot, Tanajno i Wilk. Od A do W. Dla każdego coś miłego. Wszyscy obiecują dokładnie to samo. Czeka nas kraina wiecznej szczęśliwości. No jeśli nie wiecznej, to przynajmniej następne 5 lat dobrobytu. A faktycznie prezydent, w myśl konstytucji, ma do powiedzenia niewiele... Bardziej reprezentuje niż rządzi. Jest sporo prawdy w stwierdzeniu, że siedzi i pilnuje żyrandola nad swoją głową. A na jesień, więc już za kilka miesięcy, kolejne wybory do parlamentu. I kolejny festiwal obietnic. Jeśli ktoś myśli, że PiS zrobi więcej niż Platforma jest w wielkim błędzie. Wszystkie partie myślą tylko o konfiturach, które będzie można konsumować przez kolejne cztery lata. Prawdę powiedział poseł Kłopotek w jednej z telewizyjnych audycji. A głosujta sobie jak chceta, a obrotowym będzie jak zawsze PSL. Partia, która wejdzie w koalicję z każdym, choćby to był nawet sam diabeł. Swój lukratywny kawałek tortu zawsze ludowcy dostaną.

Wracając do początku tych wywodów. Zastanawiam się głęboko, czy tym razem iść i głosować. Bo nieodparcie odnoszę wrażenie, że musimy wybierać między dżumą a cholerą. Ale jak mówią, nadzieja umiera ostatnia. Więc zostańmy przy nadziei na lepsze jutro.

(zyg)

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u