Czy historia skatowanego psa będzie miała happy end?
Przypomnijmy tę traumatyczną historię… 19 stycznia tego roku po pościgu zatrzymano 35-latka, który katował swego psa. Oczom przybyłych na miejsce strażników miejskich i wspomagających ich policjantów ukazał się okropny widok: wszędzie krew katowanego zwierzaka. Jego „pan” w popłochu uciekł przez okno. Ucieczkę udaremnili mu właśnie strażnicy miejscy. Trafił w ręce policjantów.
- Była to akcja zaplanowana. Wspólna Straży Miejskiej i policji. Mieliśmy bowiem już wcześniej sygnały, że w mieszkaniu przy ulicy Łaskiej mogło dochodzić do znęcania się na spem. 25-latek był agresywny i wulgarny. Zastosowano wobec niego środki przymusi - przypomina, posiłkując się notatką służbową z 19 stycznia Jacek Kozłowski, rzecznik prasowy Powiatowej Komendy Policji w Zduńskiej Woli. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna był pijany. Miał 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Na ciele zwierzaka widać było wiele ran ciętych, a on mimo to był spokojny, choć niemal zamęczony. Dotkliwie pobity i okaleczony…
O losie tego skatowanego czworonoga pisaliśmy i pokazaliśmy na siewie:
http://siewie.tv/artykuly/aktualnosci/4826-znca-si-nad-psem-podczas-zatrzymania-ucieka-przez-okno.
http://siewie.tv/szukaj?searchword=Podziurawi%C5%82+psa&ordering=&searchphrase=all
Taki los od szczeniaka zgotował mu - trudno tu użyć słowa - człowiek. Miał być jego przyjacielem, towarzyszem na całe psie życie. Jeszcze tego samego dnia, czyli 19 stycznia wolontariusze znaleźli dom tymczasowy dla psa. Taki, w którym mógłby w cieple domowym u boku człowieka o wielkim sercu lizać swoje rany, fizyczne i te gorsze… psychiczne. Niestety!!! Walka jednej z wolontariuszek z przepisami i urzędnikami okazała się walką z wiatrakami! Tymczasem został skazany na schronisko gdzie przebywa do dziś.
Wolontariusze walczący o prawa zwierząt ze Zduńskiej Woli i okolic zachodzą w głowę, dlaczego tak się stało. Czy opłaca się dotować schronisko w Czartkach. Czy nie taniej byłoby wspomagać ich działania i szybko dawać przyzwolenie na skierowanie bezpańskich psów do domów ludzi, którzy się nimi zajmą bezinteresownie? A może warto skorzystać z bezprecedensowej akcji w Goszczanowie? Tam wójt gminy zadeklarował 500 zł gotówką na psa, którego przygarnie dobry człowiek (więcej na: --> http://siewie.tv/artykuly/aktualnosci/5024-500-plus-na-psa-gdzie-w-goszczanowie).
Fundacja na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Mondo CANE będzie reprezentować zduńskowolskiego psiaka w sądzie. Rozprawa przeciwko jego byłemu właścicielowi 35-letniemu zduńskowolaninowi ma się odbyć najprawdopodobniej jeszcze w kwietniu. - Mamy nadzieję, że oprawca zapłaci za krzywdę, a psiak znajdzie dobry, czuły dom i człowieka, który już nigdy nie zawiedzie. Stan fizyczny psa na dziś jest dobry, rany się goją. W związku z tym szukamy domu dla psiaka. Osoba, która gwarantowała mu dom tymczasowy, wycofała się, ponieważ w międzyczasie zajęła się innym, skrzywdzonym psiakiem. Ten o którym piszemy dostał imię Ares, starożytny Bóg Wojny… bo Ares kiedy był małym szczeniaczkiem walczył, aż do tego feralnego, styczniowego dnia. Mamy nadzieję, że wygra i jego życie będzie już tylko dobre - mówi wolontariuszka zaangażowana w los skatowanego psa. Osoby zainteresowane adopcją Aresa mogą się w kontaktować w tej sprawie dzwoniąc pod nr tel.: Ewa 500 154 159.
35-latkowie grozi kara nawet do 2 lat pozbawienia wolności. Jednak jeśli prokurator stwierdzi, że doszło do znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem - nawet do 3 lat więzienia.
Ob-Y