Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Chamstwo, pospólstwo...! Ale tak naprawdę to pewnie wandale

Chamstwo, pospólstwo...! Ale tak naprawdę to pewnie wandale

01Tak mieszkańcy osiedla 1000-lecia w Zduńskiej Woli, w okolicach ulic Jana III Sobieskiego i Jana Kazimierza mówią - delikatnie rzecz ujmując - o ludziach (?), którzy notorycznie niszczą pojemnik na odzież używaną, ustawiony u zbiegu tych ulic. To najstarszy stażem pojemnik w tej okolicy. Młodsze, w dużo lepszym stanie, ustawiono tu w 2010 i 2011 roku. Tomasz S. w ubiegłym tygodniu wrzucił do wspomnianego pojemnika worki z ubraniami, zabawkami i obuwiem.

- Wiem, że wielu ludziom się nie przelewa. Z końcem zimy zrobiliśmy porządki. Po segregacji ubrań, zabawek i obuwia zebrało się blisko 40 kilogramów zbędnych rzeczy. Wyniosłem wszystko do pojemnika przy bloku. I... I następnego dnia myślałem, że mnie szlag trafi. Jakiś wandal podważył masywne drzwiczki do pojemnika. Rozplądrował worki. W nocy padał deszcz, więc z rana zobaczyłem nasze stare rzeczy w błocie. No i już mi pomoc biednym przeszła. Nic więcej nie wrzucę do takich pojemników - dodaje zduńskowolanin. - Nie będę pomagał wandalom - zapewnia.

To nie pierwszy raz, kiedy na tym osiedlu wandale próbowali się dostać do tego pojemnika. Stare drzwi, choć raz na jakiś czas wyklepywane po interwencji mieszkańców przez firmę opróżniającą pojemnik, nie stanowią już żadnej przeszkody dla poszukujących darmowej odzieży czy butów. Zdewastowana blacha wygina się jak papier. Najlepiej wie o tym pani Irena, mieszkanka pobliskiego bloku.

- Często wychodzę wieczorami z pieskiem na spacer. Już nie raz widziałam, jak po zmroku pojawiają się tam poszukiwacze, którzy z wielkim łomem podważają drzwi, aby dostać się do środka i splądrować zawartość. Tyle, że jak nie znajdą czegoś dla siebie resztę zostawiają na chodniku. Dozorca ma potem kupę sprzątania, a i pożytku z podarowanych w dobrzej wierze rzeczy potem nie ma nikt - twierdzi seniorka. - Ja nie będę z nimi walczyć, za stara jestem. A nie zawsze mam telefon, żeby wezwać policję. Nagrałam się kiedyś na sekretarkę straży miejskiej, ale reakcji żadnej nie było w tej sprawie - dodaje. - Zresztą to widać. Jedni przyjadą, wypukają drzwiczki młotkiem, a za dwa, trzy dni znów świecą otworem.

Z firmą, która zajmuje się zbiórką odzieży i darów, nie udało nam się skontaktować. Numer podany na pojemniku był nieaktywny, a na sms-a nikt nie odpowiedział. A szkoda, bo być może wystarczyłaby wymiana pojemnika na nowy i ludziom z osiedla wróciłaby wiara, że jesli coś oddają, to w dobrej wierze. Bo na razie większość z nich zbędnych rzeczy tutaj nie wrzuca.

- Ci wandale są jak pies ogrodnika. Sami nie skorzystają, a i innym nie dadzą skorzystać. To po co pomagać? - nie kryje rozgoryczenia Anita C. z ul. Jana Kazimierza. Zduńskowolanka z tego osiedla ma wiele racji. Trzy miesiące temu wandale pokazali swój pazur. Kiedy nie mogli się dostać do pojemnika, wywalili wszystkie pozostałe... Co widać na zdjęciach.


Ewa Dobrowolska

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u