Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Niczym fortepian Szopena...

Niczym fortepian Szopena...

LEKKOSCBYTUByło popołudnie, środa 29 października około godz. 13.20. Wysiadłem z auta na parkingu w sieradzkim Rynku i żwawym krokiem udałem się w kierunku Centrum Informacji Kulturalnej. Kiedy przeszedłem kilkanaście metrów, zdawało mi się, że po drugiej stronie Rynku idzie moja znajoma. Wtedy przyśpieszyłem kroku. Na swoje nieszczęście; lewą nogą zahaczyłem o kostkę brukową, która wystawała dobre pięć centymetrów ponad swoją sąsiadkę, no i runąłem w dół!

 

Wydawało mi się, że leciałem długo, w końcu mam te 180 cm wzrostu (w butach, bez trochę mniej, nie piszę ile, żeby nie tracić z damskich oczach), więc upadek trwał. W międzyczasie krzyczałem ze strachu, a może bardziej ze złości, na prezydenta i jego ekipę. Nie dlatego, że spowodowali położenie tego nieszczęsnego bruku, ale dlatego, że nie chcą się przyznać do ewidentnego błędu. Ba, prezydent Walczak przy każdej możliwej okazji bełkocze o dobrodziejstwach rewitalizacji sieradzkiej starówki. Przypomina to przemowy Edwarda Gierka, z tą jednak różnicą, że Jacek Walczak mówi znacznie szybciej...

Do CIK wpadłem z ociekającym krwią palcem serdecznym prawej dłoni, z obtartymi dłońmi i kolanami, uszkodzonym lewym butem i przetartymi spodniami, oryginalnymi jeansami marki Pioneer, prawie nowymi! O lewym bucie nie wspomnę... Przemiła pracownica CIK, Paulina Zawieja zrobiła mi opatrunek, zaś nieco zdumiony Tomek Piętka, też pracownik CIK, wskazał mi drzwi do służbowej toalety, gdzie długo moczyłem dłonie w zimnej wodzie. Moczyłem i myślałem. O tym, jak to z politowaniem słuchałem opowiadań przeróżnych moich znajomych o uciążliwościach sieradzkiego bruku. O złamanych obcasach, stłuczonych dłoniach i kolanach, o nadmiernym hałasie i pękających ścianach domów przy ul. Warszawskiej. Konkluzja była taka, że oto opatrzność przypomniała mi o wrażliwości społecznej, która dla dziennikarza ma znaczenie ogromne. Jeśli jej się nie ma, pora zmienić zawód! A tymczasem..., życie nie znosi próżni! Już latem powstało nieformalne stowarzyszenie Warszawska, skupiające głównie mieszkańców tej ulicy oraz sąsiednich i Rynku. Czyli poszkodowanych przez walczakowy bruk i rewitalizację. Niektórym pękają ściany w domach, więc czymże jest przy tym moja stłuczona dłoń, złamane obcasy kilkunastu moich uroczych znajomych, czy potłuczone kolana i kolanka?

To Warszawska ściągnęła do Sieradza ekipy telewizyjne TVN i Polsatu. Tym razem nie zegar słoneczny, nie Janusz Pijanka, ale znowu sieradzki bruk był tematem tak wykreowanym, że nasz miasto znowu stało się pośmiewiskiem na cały kraj.
- Co się dzieje? - zapytał mnie przez telefon serdeczny mój kolega, Rysiek ze Szczecina. - Przecież powoli stajecie się Wąchockiem Polski centralnej – dodał z przekąsem.
Co miałem mówić? Zwalać całą winę na prezydenta Walczaka? Przecież ktoś go wybrał i była to większość sieradzan, którzy cztery lata temu poszli do wyborów.
Teraz boję się o moją prawą dłoń, bo przecież jednym palcem właściwie nie mogę poruszać. Jednak jeszcze bardziej boję się trzeciej kadencji Jacka Walczaka jako prezydenta Sieradza.

Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u