Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Miłość wczesną wiosną (3)

Miłość wczesną wiosną (3)

miloscwiosnaGdy wróciła z miasteczka było już późne popołudnie. Wprawdzie słońce jeszcze gorzało nad horyzontem, ale czuło się nadchodzący powiew nocy. Weszła do kuchni. Na stół wyłożyła wszystkie sprawunki.
- Chodź, napijemy się wina – powiedziała do Natalii.
- Tak, chętnie. Mam dzisiaj zły dzień i kieliszek czerwonego wina na pewno nam nie zaszkodzi. Dzisiaj jest rocznica śmierci mojego latarnika i nie potrafię sobie znaleźć miejsca...

 

 

 

-Ja też nie mogę. Myślałam, że jestem z facetem, a związałam się z dupkiem. Czy wszyscy faceci muszą być tacy mało poważni?
Tak siedziały i gadały prawie do północy. O wszystkim. Czyli o życiu i o facetach, na których nie zostawiły suchej nitki. Ranek jest mądrzejszy od wieczora – z takim przekonaniem poszła spać. Wsunęła się pod kołdrę, ale nie miała nawet ochoty na seks.

 

* * *

Obudziła się wcześnie rano. Było parę minut po szóstej. Ubrała się szybko. Narzuciła na siebie kurtkę.
- Pójdę połazić po plaży, posłuchać mew i zobaczyć początek dnia nad morzem pomyślała.
Morze było spokojne jak nigdy. Mewy rzeczywiście skrzeczały i kłóciły się o jakąś stara bułkę. Przeszła może kilometr, może dwa kiedy sięgnęła do kieszeni kurtki. Wyczuła w dłoni sztywny kartonik. Kapitan Jerzy Lipski. Telefon. Adres przeczytała. No tak, to przecież wczorajszy znalazca jej zagubionej portmonetki i „tragarz” dokonanych zakupów.
- Zadzwonię – postanowiła. - Ale przecież nie tak rano. Było parę minut przed siódmą.
Szybko wróciła do domu, gdzie śniadanie już na nią czekało. Czas dłużył się jej niemiłosiernie. Koniecznie chciała zadzwonić. Parę minut po ósmej wystukała w swojej komórce numer telefonu kapitana Lipskiego. Odezwał się po kilku sygnałach.
- Lipski, słucham.
- To ja. Chciałam podziękować za wczorajsza pomoc. W znalezieniu portmonetki, no i w zakupach. To było miłe.
- Przyjemność była po mojej stronie. Ale i tak jest pani moją dłużniczką. Jeszcze dzisiaj wystawię rachunek.
- Dobrze, wszelkie należności będą uregulowane. Byle cena nie była zbyt wysoka. Ale przypominam panu o jego obietnicy. Czyli o zwiedzaniu pańskiego krążownika wszystkich mórz i oceanów.
- Nie krążownika a jedynie promu. Zaproszenie jest aktualne. Stoimy w porcie jeszcze kilka dni. Będzie sympatycznie jeśli zechce pani wpaść do mnie. Pokażę wszystko co mam do pokazania. Wystarczy wsiąść w szybki pociąg i dojechać do Gdańska. Będę czekał na dworcu.
- Super. Przyjadę jeszcze dzisiaj. Proszę przysłać konie na dworzec...

* * *

Szybko umyła włosy. Założyła najlepsze ciuchy. Zrobiła gustowny makijaż. Pomalowała paznokcie na krwisto czerwony kolor.
-Niech wie, że nie jestem hetka pętelka z zapadłej wiochy! Wsiadła do pociągu, który niczym nie przypominał pendolino, tak bardzo wychwalanego przez kolejarzy, a który wlecze się przecież jak mucha w smole.
Po godzinie dojeżdżała do Gdańska. Czekał na nią. Stał na peronie w eleganckim mundurze. Wyglądał jak amerykański marynarz z super lotniskowca. Nie pytając o nic znowu pocałował ją w policzek.
- To taki kaszubski zwyczaj. Nie lękaj się. Lepiej daj rękę bo możesz zgubić się w wielkim mieście, a tego bym nie przeżył. Nie pamiętała, żeby mówili do siebie po imieniu. Ale nie protestowała. Zaprowadził ją do samochodu. Po niecałej godzinie jazdy dojechali na przystań promową, tuż obok pomnika Bohaterów Westerplatte. Znała te obrazki z widokówek, które jeszcze w liceum dostawała od swoich adoratorów. Stojący przy trapie marynarz zasalutował. Minę miał nietęgą, bowiem po raz pierwszy widział kapitana w towarzystwie tak urokliwej kobiety.
I tak oto znalazła się niespodziewanie w królestwie wilka morskiego, kapitana Jerzego Lipskiego.

Cdn.

(Joanna Ziębińska)

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u