Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Absurd zdziczenia, czyli sprawa dyrektora Dariusza Kałdońskiego

Absurd zdziczenia, czyli sprawa dyrektora Dariusza Kałdońskiego

LEKKOSCBYTUNie byłem przesadnym fanem dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Sieradzu im. ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego. Zwłaszcza w początkowej fazie jego działalności na gorącym dyrektorskim stołku tej koszmarnie zadłużonej wówczas, a było to 17 lat temu, placówki służby zdrowia. Nie wiem, czy pamiętacie, ale na lecznictwo otwarte, czy zamknięte mówiło się wtedy niemal wyłącznie służba zdrowia. Dyrektor i lekarz Dariusz Kałdoński nigdy o tym nie zapominał! Starał się zawsze jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki. I co ma z tego? Moralną zgagę, bo dostał kopa tak perfidnego, że pewnie filozofom się o takowym nie śniło.

Od początku łatwo nie miał, ale dawał sobie radę. Pomagała mu w tym niezwykła intuicja i spolegliwość polityczna, bowiem sieradzki szpital podlega pod Urząd Marszałkowski w Łodzi, a tam rządziły przecież różne opcje i koalicje. Ze wszystkim tymi siłami dyrektor Kałdoński potrafił się skutecznie dogadywać. Na tyle skutecznie, że dług szpitala zmniejszał, a samą placówkę modernizował. W zeszłym roku dostał nawet za to nagrodę organu założycielskiego, zaś szpital w Sieradzu po raz kolejny ogłoszono najlepszą placówką służby zdrowia z tych ,,marszałkowskich''. Kiedy na początku tego roku oglądałem w towarzystwie innych dziennikarzy i marszałka województwa Witolda Stępnia niemal całkowicie już zmodernizowany budynek szpitalnych przychodni, wydawało mi się to za piękne, żeby było do końca prawdziwe. Bo dyrektor Kałdoński nie brał w tym udziału, ponoć już był chory, zaś od kilku tygodni po Sieradzu krążyła plotka, że dyrektor jest bardzo ciężko chory i odchodzi, zaś na jego miejsce ma przyjść... Jacek Walczak, były prezydent Sieradza, obecnie sekretarz UGiM w Błaszkach lub lekarz i ordynator oddziału neurologicznego szpitala, Robert Grenda. Okazuje się, że ma przyjść, po konkursie, zupełnie kto inny.

Ale po kolei. Dyrektor Kałdoński zostaje odwołany pod koniec marca. Zupełnie niespodziewanie. Powodem jest jego praca w zarządzie KS WARTA Sieradz. Pan Dariusz lubi futbol, kocha Wartę i darzy przyjaźnią jej prezesa Tomasza Jóźwika. Jednak kiedy się tylko dowiaduje, że nie wolno mu łączyć funkcji dyrektora szpitala i członka zarządu wspomnianego klubu, niemal natychmiast z tej drugiej funkcji rezygnuje 12 listopada 2015 r. Informuje o tym marszałka województwa, który wcześniej, bo w październiku, daje mu... nagrodę za wzorowe prowadzenie szpitala! Dyrektor, choć niezupełnie zdrowy, kieruje nadal szpitalem. A tu bęc! Odwołanie z durnym uzasadnieniem, na co natychmiast reaguje klub wydając oświadczenie, w którym czytamy m.in.: ,, (…) Szczególnie, jeśli powodem odwołania miała być społeczna praca Darka w Klubie. Prawdą jest, że w ubiegłym roku Dyrektor Kałdoński wydatnie pomógł, swoją pracą i zaangażowaniem (bezpłatnie i po godzinach pracy zawodowej) w ratowaniu upadającego Klubu. To między innymi dzięki Niemu, udało się doprowadzić do stabilizacji organizacyjnej i finansowej Warty. Jego ogromne doświadczenie w zarządzaniu, pasja i entuzjazm dały nam impuls do sprawnego działania. W chwili, gdy pojawiły się pierwsze informacje o ewentualnej kolizji w sprawowaniu funkcji Dyrektora Szpitala i Wiceprezesa Zarządu KS Warta Sieradz, Darek natychmiast złożył rezygnację z członkostwa w Zarządzie Klubu.'' I co z tego? Nic. Pan Dariusz przejdzie do historii KS WARTA jako męczennik za sprawę i będzie mógł wybrać sobie bramkę, pod którą pochowają go po śmierci lub rozsypią jego prochy nad stadionem MOSiR w Sieradzu podczas meczu z Legią Warszawa. Oczywiście pod warunkiem, że taka będzie jego wola.

Tymczasem może sobie poobgryzać paznokcie do krwi ze złości i bardzo źle myśleć o tych, co to najpierw dają nagrody, a potem zwalniają z byle powodu, bo złe prawo im to umożliwia. A przecież prawo powinno być dla ludzi, a nie wbrew nim. Pan Dariusz jest rozgoryczony, ale rozumie sytuację. Przecież kiedyś został na to stanowisko powołany, więc odwołania mógł się spodziewać w każdej chwili. Ale czy z takiego powodu? Dlatego, że – jak mówię tu i tam... - stanowisko w uporządkowanym szpitalu potrzebne jest dla jednej pani, bo ktoś - i to ktoś nie lada - tak sobie wymyślił?

Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING LEK.

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u