Mój znajomy mówi, że ogarnął go pusty śmiech, kiedy w poczytnym niegdyś lokalnym tygodniku zobaczył fotografie i informacje o tym, iż z plebiscytu przeprowadzonego przez redakcję wśród czytelników wynika, że najbardziej wpływowymi ludźmi regionu sieradzkiego są: Cezary Tomczyk, poseł Platformy Obywatelskiej, Dariusz Gawlak, prezes Cementowni WARTA SA w Trębaczewie i – tu najciekawsze – Dariusz Olejnik, starosta powiatu sieradzkiego. Jak głosowali ,,czytelnicy''? Za pomocą SMS-ów i kuponów drukowanych w gazecie, które przesyłali do redakcji. Wszyscy wyżej wymienieni opowiadają skromnie, że nie liczyli na takie wyróżnienie i że wcale nie są tak wpływowymi ludźmi, na jakich wskazywałyby wyniki plebiscytu. Po prostu, robią swoje i tak jakoś wyszło...

Pamiętam jak wiele lat temu znajomy wójt opowiadał mi o tym, jak się wygrywa takie plebiscyty. Oczywiście, trzeba było poświęcić na to kilka tysięcy złotych. Kupować codziennie przynajmniej po kilkadziesiąt egzemplarzy gazety, a nawet jej zwrotów, bo były tańsze. Teraz zwrotów już kupić nie można, więc problem. Stare gazety z kuponami plebiscytowymi trzeba zbierać wśród rodziny i znajomych, a potem mozolnie wysyłać wycięte z nich kupony. To też trzeba dobrze zorganizować. Znajomy wójt opowiadał mi, że do tego procederu zaangażował kilkanaście osób. Warto było! W plebiscycie zajął jedno z czołowych miejsc i w cuglach wygrał kolejne wybory samorządowe.

Od kilku tygodni lokalny dziennik prowadzi plebiscyt Samorządowiec Roku 2012 Województwa Łódzkiego. Wiem, bo nie tylko o nim czytam, ale daję stare egzemplarze gazety jednemu ze znajomych radnych, który uczestniczy w tej ,,zabawie''. Właśnie, czy zabawie? Dla gazety to czysty interes, aby zwiększyć sprzedaż, dla uczestniczących w plebiscycie samorządowców także, bo przez kilka tygodni funkcjonują w tym medium; ich nazwisko (jeśli, oczywiście, osiągają liczące się wyniki) wymieniane jest w tej praktycznie codziennie. A przecież o to chodzi, bowiem wybory samorządowe niby daleko, ale o przyszłym elektoracie pamiętać trzeba przecież każdego dnia.

W tym towarzystwie trochę zastanawia obecność Dariusza Tokarskiego, bardzo dobrego (moim zdaniem) burmistrza Pajęczna. Niemal w cuglach, czyli zwykle w pierwszej turze wygrywa on tam wybory od trzech kadencji, ma znakomitą opinię, mieszkańcy na ogół go lubią i cenią. Zatem, aż się nie chce wierzyć, ale może właśnie w tym przypadku głosy w plebiscycie są autentyczne, ,,nie organizowane''? Wiele na to wskazuje, ponieważ ten burmistrz raczej nie musi się martwić o reelekcję, bowiem codziennie na nią pracuje tak, jak każdy wójt, burmistrz, czy prezydent powinien, czyli służbą lokalnemu społeczeństwu. Chociaż...? Ze słynnego ,,Salonu Niezależnych'', który jest dla mnie najważniejszym kabaretem lat 70. ubiegłego wieku, najbardziej lubię i cenię satyryczną sentencję: ,,W trójcy przenajświętszej jakieś kłamstwo węszę, ale w innych sprawach węszę jeszcze większe...''.

Wracając do plebiscytu na najbardziej wpływowych ludzi regionu, przypomnę redakcji organizującego tę ,,zabawę'' tygodnika, że za takiego człowieka bynajmniej nie można uważać tego, kto potrafi zorganizować wysyłkę największej liczby kuponów lub SMS-ów. Redakcja powinna to weryfikować. Choćby po to, żeby uniknąć kompromitacji. Bo można zapytać, jakiż to plebiscyt, w którym redakcja nie potrafi podpowiedzieć czytelnikom, kto na wspomniany tytuł najbardziej wpływowego człowieka zasługuje? Moim zdaniem, jeśli w takiej zabawie nie ma dwóch rzeczywiście najbardziej wpływowych ludzi regionu, czyli wielkiego przedsiębiorcy, Andrzeja Wodzyńskiego i najbardziej liczącego się w polityce posła z sieradzkiego, Mieczysława Łuczaka, to taki plebiscyt jak nic nadaje się do kabaretu. Najlepiej gdyby to był ,,Salon Niezależnych''...!

LEK.

Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING