Indywidualność jest jak choroba
Ostatnio bardzo rzuca mi się w oczy jedna rzecz: wszyscy stajemy się bezkształtną, kolorową masą ignorantów z klapkami na oczach. Media karmią nas często bezwartościowymi informacjami okraszonymi celebrytami i show. A najgorsze jest to, że ciężko od tego uciec. Ba! W dzisiejszych czasach jest to chyba niemożliwe. Równałoby się to z całkowitym odcięciem od społeczeństwa i pustelniczym trybem życia.
Staram się bronić przed tym wszystkimi możliwymi środkami i przyznam szczerze, nie wychodzi mi to dobrze. Wiem, że ta jedna, taka z telewizji, bierze rozwód, a ten drugi, z serialu, to zjadł dzisiaj na obiad sałatkę ale nie wiem jak mają na imię przedstawiciele lokalnych władz. Nie potrafię wymienić wszystkich państw należących do Unii Europejskiej a przecież nie tak dawno umiałem. Pamiętam, o której zaczyna się serial a zapominam o wizycie u dentysty. Żyję nie swoim życiem więc staje się taki sam jak większość społeczeństwa. Zapewne Ty, drogi czytelniku, należysz do mniejszości. Przecież nie możesz być częścią masy. Jak to tak? Przecież to głupie i karygodne! Tak jak Ty myśli każdy dlatego nic się nie zmieni. Może warto by znaleźć jakieś hobby albo zadzwonić do schorowanej babci czy też starego znajomego? Może zamiast iść do kina na kolejny odmóżdżający film o super żołnierzach z kosmosu przeczytać książkę? Może wyjść z psem na spacer zamiast spędzać kolejną godzinę przed telewizorem oglądając jakże mądre i pouczające programy? Ja wiem co jest słuszne. A Ty? Pomyśl!
Mateusz