Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie Przedstawienie musi trwać!

Przedstawienie musi trwać!

queen24 listopad 1991 roku zapadł w pamięci ludzi jako jeden z najsmutniejszych dni w historii muzyki. Ziemskie panowanie zakończył król rocka - Farrokh Bulsara znany szerzej jako Freddie Mercury.

Mija już 20 lat od tragicznej wiadomości, która rozeszła się po całym świecie z prędkością światła. „Freddie Mercury nie żyje” - te słowa krążyły po domach, szkołach, miejscach pracy w kółko. Skąd to wiem? Oczywiście z opowieści starszych ode mnie i dzięki archiwom medialnym. Już wiele miesięcy wcześniej media sygnalizowały o kłopotach zdrowotnych Freddiego. W roku 1987 Mercury postanowił zrobić badania na obecność wirusa HIV. Wynik był jednoznaczny i sprawdzony przez najlepszego lekarza na Wyspach Brytyjskich – Freddie był seropozytywny. Od tego momentu życie gwiazdy rocka znacznie się zmieniło. Znany z niespotykanej ekspresywnosci na scenie oraz niesamowitego kontaktu z publiką wokalista, był skazany na zakończenie swoich występów na żywo. Ciężka praca była jedynym sensem przez całe jego życie. Z dnia na dzień Mercury był coraz słabszy, mimo to ciągle spędzał wiele godziny w studio nagraniowym. Nadszedł jednak dzień, gdy sił mu zupełnie zabrakło. Wiedział, że to koniec. Odłożył leki, z wyjątkiem tych przeciwbólowych, by 23 listopada 1991 roku obwieścić światu, że jest zarażony wirusem HIV.

Dzień po tym wydarzeniu, 24 listopada wraz z jego śmiercią, spowodowaną przez powikłania związane z AIDS, narodziła się nowa, wielka legenda. Legenda Freddiego Mercury. Jego teksty trafiają do umysłów oraz inspirują miliony ludzi na świecie. Jak nikt wcześniej, nie bał się łamać barier. Tworzyć tego, na co inni w obawie przed odrzuceniem przez widownie bądź producenta, po prostu by się nie odważyli. Piosenkę, śpiewaną niczym hymn podczas imprez sportowych i nie tylko „We Are The Champions” zna niemal każdy. To właśnie Mercury, jako prekursor swoistego eklektyzmu, wpadł na pomysł połączenia rocka z operą, by napisać jeden z najbardziej rozpoznawanych utworów na świecie. Już pierwsze słowa „Bohemian Rhapsody” : „ mamo, właśnie zabiłem człowieka..” wprowadzają słuchacza w nowy, niespotkany do tej pory klimat Queen. Głos Freddiego i muzyka zespołu w którym śpiewał, zdobyła uznanie w niemal każdym miejscu na ziemi; od szalonych fanów w Azji, po odbiorców w obu Amerykach. Muzyka skomponowana w większości przez wokalistę brzmi do tej pory we wszystkich rozgłośniach radiowych i stacjach telewizyjnych. Statystycznie rzecz biorąc Queen to 15 albumów studyjnych, 5 koncertowych, 15 kompilacyjnych oraz 2 solowe Freddiego. Jak powiedział Kurt Cobain, publika napędzała Freddiego na scenie. Przez tyle lat kariery muzycznej postrzegany był w ich oczach jako ktoś wyjątkowy, niedościgniony, trochę jakby z innej bajki. Nie bez znaczenia miał wpływ na to fakt, że jak mało kto, cenił i bronił swojej prywatności.

Wszyscy wiedzieli dlaczego Freddie zachorował na AIDS. Był biseksualny i, jak mówi jego przyjaciel, najprawdopodobniej podczas jednego z wielu kontaktów seksualnych w Nowym Jorku zaraził się śmiertelnym wirusem. Homoseksualiści za złe mieli Freddiemu, że nie przyznał się on do swojej odmienności. Nic bardziej mylnego! W dwóch wywiadach wspomniał o fakcie, że jest mu wszystko jedno z kim jest w łóżku. Nie chciał on jednak stać się ikoną światowego homoseksualizmu, bo przecież nie był homoseksualistą, bo biseksualizm był tylko i wyłącznie jego prywatną sprawą.

Pamiętajmy, że 1 grudzień to Światowy Dzień Walki AIDS. Śmierć tak wielkiej postaci, jak Mercury, uświadomiła miliony osób na świecie, że HIV jest wielkim realnym zagrożeniem!

Dziś, żyjąc 20 lat po erze Freddiego Mercury, jestem dumny z siebie i innych moich rówieśników, że pamiętamy o prawdziwych legendach muzyki. W tej kwestii nie ma jeszcze tragedii. Spoglądam, jednak w kierunku zachodnim globu i obserwując rynek muzyczny w Stanach Zjednoczonych, ogarnia mnie trwoga. Oglądając i słuchając tak ciężko promowanych tam, bożyszcz nastolatek, Justina Biebera czy Hannah Montana, wołam o pomstę do nieba. Błąkają mi się po głowie różne myśli. Jedna z nich to błągalne: Boże! Widzisz, a nie grzmisz?!
Druga myśl każe mi się głęboko zastanowić, czy kolejne pokolenie będzie wiedziało, kim byli i co tworzyli tacy artyści jak Freddie Mercury, Elvis Presley, Janis Joplin, czy rzadko dziś już pamiętany Johnny Cash? Może jednak pytanie powinno brzmieć trochę inaczej? Skąd młodzież ma o nich wiedzieć? W popularnych środkach masowego przekazu promowane są wcześniej wymienione pseudogwiazdzeczki, które już dziś zdobywają prestiżowe (czy oby na pewno?) nagrody. Niestety, w szkole nie spotkałem się z lekcją, której temat brzmiał: legendy muzyki. Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie indywidualnie.

Niestety nie było mi dane podziwiać koncertów kultowej grupy Queen na żywo. Na szczęście część koncertów została zarejestrowana i mogę, chociaż odrobinę przeżywać każdy występ na nowo. Zostawiam was z epickim wykonaniem „Bohemian Rhapsody” podczas koncertu w Montrealu w roku 1981:)

Are You Ready? Ready Freddie!


Kamil Kindela

więcej:
Sonda - Show Must Go On

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u