Sąd Rejonowy w Sieradzu, na posiedzeniu, które miało miejsce w ubiegłym tygodniu bez udziału stron, uznał że Anna Sikora, organizatorka protestów kobiet w Sieradzu i jednocześnie liderka partii Razem w regionie jest winna zarzucanego jej czynu, czyli naklejenia kartki z treścią "Zaginęły prawa człowieka. Znalazcę prosimy o kontakt” na siedzibie biura Prawa i Sprawiedliwości w kamienicy przy ul. Rynek 12 w Sieradzu.

Dlaczego? Bo nie miała na to zgody właściciela nieruchomości. Sąd odstąpił jednak od wymierzenia sieradzance kary i zwolnił ją z zapłaty kosztów postępowania sądowego. Orzeczenie nie jest prawomocne. Anna Sikora kartkę nakleiła 20 listopada ubiegłego roku. Do czynu się przyznała. Jednak grzywny, nałożonej na nią przez policję w wysokości 400 złotych nie przyjęła. Dlatego rzekomym zniszczeniem mienia musiał zająć się sąd, bo sprawę do sądu przekazała policja. - Jak ten sieradzki Marcin Luter, umieściłam kartkę na drzwiach. Sąd wyrokiem nakazowym uznał mnie winną, ale odstąpił od wymierzenia kary. Przypominam, karą miało być wlepione przez policję 400 złotych. Więc tak, mam wyrok za kartkę na drzwiach, nieprawomocny jeszcze - skomentowała wyrok na swoim profilu Anna Sikora. Dodała, że po konsultacji z prawnikiem, po poznaniu uzasadnienia wyroku zastanowi się, co dalej z tym zrobi? Od początku, kiedy policja zarzuciła jej zniszczenie mienia podkreślała, że kara jest niewspółmierna do popełnionego czynu, a budynek, ani tym bardziej drzwi w żaden sposób nie zostały zniszczone. Jako porównanie podawała ukaranie mandatem w wysokości 300 złotych, jakie dostał Paweł Osiewała, prezydent Sieradza za potrącenie starszej kobiety i ucieczkę z miejsca zdarzenia...

KaMi S

Fot. Anna Sikora/arch. prywatne FB

Więcej o tym na: --> https://www.siewie.tv/artykuly/aktualnosci/12768-sieradzanka-anna-sikora-dziaaczka-strajku-kobiet-stanie-przed-sdem-nie-przyja-grzywny