Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Święty Maksymilian popularnie i naukowo podczas Święta Miasta w Zduńskiej Woli

Święty Maksymilian popularnie i naukowo podczas Święta Miasta w Zduńskiej Woli

01Wyjątkowe spotkanie w Muzeum Historii Miasta w Zduńskiej Woli poświęcone Rajmundowi Kolbe, wyniesionemu na ołtarze jako święty Maksymialian Maria Kolbe, zainagurowało w poniedziałek obchody Święta Miasta. Tegoroczne święto, związane ze 186. rocznicą nadania praw miejskich Zduńskiej Woli, przypadło w trwającym Roku Kolbiańskim. 2011 rok to także 70. rocznica męczeńskiej śmierci ojca Maksymiliana w obozie zagłady w Auschwitz. Oddał tam swoje życie za Franciszka Gajowniczka.  
Spotkaniu ,,Bliżej Zduńskiej Woli'' przyświecało hasło: "Życie i naśladowanie Świętego Maksymiliana - naukowo i popularnie". Muzeum odwiedził ks. Grzegorz Klimczyk, dyrektor Wydawnictwa Ojców Franciszkanów w Niepokalanowie oraz Olga Brudzyńska, dyrektor Biblioteki Miejskiej w Rawie Mazowieckiej, która badała m.in. losy Franciszka Gajowniczka. Ojciec Klimczyk wspominał swego poprzednika i nie krył, że Maksymilian Kolbe miał ogromny wkład w rozwój Klasztoru Ojców Franciszkanów w Niepokalanowie, jak i w tworzeniu oddziałów na całym świecie.
- Dla większości katolików ojciec Kolbe znany jest z aktu heroicznej śmierci. Ale warto podkreślić, że prawie 80 lat temu był pionierem mediów katolickich. W 1927 roku załoźył pierwsze wydawnictwo katolickie, które mogło się poszczycić milionowym nakładem "Rycerza Niepokalanej". W 1928 roku założył rozgłośnię radiową. Miał w planach budowę lotniska niedaleko klasztoru, aby w ten sposób kolportować wydawnictwa z Niepokalanowa na cały kraj i świat. Nie bał się wyzwań. Nie znając japońskiego wyjechał na misję do Japonii. I tam też wydawał "Rycerza Niepokalanej". Mało kto wie, że pod koniec lat trzydzistych XX wieku brał udział w pierwszych targach mediów w Berlinie. Chciał pokazać Polakom, pokazać katolikom, że w mediach jest ogromna siła. Ale widział także zagrożenie, jakie mogą przynieść media - opowiadał w Zduńskiej Woli ks. Klimczyk. - Media według świętego Maksymilina powinny służyć człowiekowi, szerzyć dobro. Po latach wiemy, że nie zawsze tak jest. Niestety.
Ojciec Klimczyk przypomniał także mało znany wielu Polakom fakt, że zmarły w 1941 roku Maksymilian Kolbe był także wielkim wizjonerem. Marzył o podróżach kosmicznych. Był czuły na wszelkie nowinki techniczne, które starał się wprowadzać w życie. - Ale był także normalnym człowiekiem. Będzie to można obejrzeć na filmie, jaki w 1938 roku nakręcono w naszym klasztorze. Kolbe był też otwarty na ludzi. Nie denerwowało go nawet, że pies obryzał jego sutannę - dodał ojciec dyrektor przed projekcją obrazu, odnalezionego przypadkiem w klasztorze.


Wyjątkowe zainteresowanie zebranych w muzeum wzbudziła także opowieść Olgi Budzyńskiej. Autorka artykułu o rodzinie Franciszka Gajowniczka opowiedziała o tym, jak dociekała powiązań ocalonego z Rawą Mazowiecką.
- Przed laty pojawił się w naszym mieście adwokat, który twierdził, że właśnie tu pochowane są dzieci ocalonego przez ojca Maksymiliana więźnia. Twierdził nawet, że ofiara franciszkanina nie została przyjęta w Niebiosach. To skłoniło mnie do poszukiwań, które przyniosły nieoczekiwane rezultaty - opowiadała O. Budzyńska. Okazało się, że Franciszek Gajowniczek ożenił się z rawianką w Rawie. Tam też urodził się ich starszy syn. Młodszy przyszedł na świat już w Warszawie, gdzie małżeństwo przeniosło się przed wybuchem wojny, w 1921 roku. Starszy syn brał udział w Powstaniu Warszawskim. Wraz z matką i młodszym bratem ze zniszczonej stolicy przenieśli się do Rawy, do ciotki. Obaj zginęli 17 stycznia 1945 podczas bombardowania miasta przez Armię Czerwoną. Mieli 18 i 14 lat. Ich matka długo przeżyła synów. Zmarła w 1982 roku w Bugu koło Opola. Jej wolą jednak było być pochowaną w grobie wraz z synami. Franciszek Gajowniczek został pochowany w Niepokalanowie. Zmarł w 1995 roku.
Goście do Zduńskiej Woli przywieźli wyjątkowe prezenty. To m.in. poswięcone relikwie III stopnia z fragmentami materiału, jaki został otarty o relikwie I stopnia z włosami z brody św. Maksymiliana. Do muzeum trafiły wydawnictwa o świętym, w tym podwójna biografia ojca Kolbe i Rudolfa Hessa.
- Kolbe chciał być żołnierzem. Hess chciał być księdzem. Obaj żyli w tych samych czasach. Obaj przeżyli po 47 lat. Jeden został świętym. Drugi był katem, oprawcą - dodał ks. Klimczyk.
Zastępca wója Teresina Marek Jaworski, jeden z gości spotkania przekazał Jerzemu Chrzanowskiemu, dyrektorowi MHM płyty z filmami o świętym i miejscami związanymi z jego działalnością. Po spotkaniu goście przeszli do Bazyliki Mnijeszej na mszę. Celebrowano ją w intencji założyciela miasta Stefana Prawdzic Złotnickiego i mieszkańców.


Ewa Dobrowolska
korespondnent siewie.tv

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u