Uratowali dwóch samobójców
W niedzielę, w godzinach wieczornych zduńskowolscy policjanci dwukrotnie interweniowali w mieście po zgłoszeniach o mężczyznach, którzy chcieli... odebrać sobie życie. Około godziny 22 dyżurny otrzymał telefon od zduńskowolanina z informacją, że na ulicy Sieradzkiej mężczyzna próbuje rzucić się pod samochód, ale... mało skutecznie. Policjanci natychmiast pojechali w rejon ulicy Sieradzkiej. Na wysokości posesji nr 27 zauważyli mężczyznę, który przebiegał przez jezdnię. Zatrzymali go i wsadzili do radiowozu. Okazał się nim 49-letni mieszkaniec Zduńskiej Woli. Na pytanie policjantów co robi oświadczył: - Chcę się zabić. Policjanci wezwali na miejsce karetkę pogotowia. Przybyły lekarz po zbadaniu mężczyzny, polecił umieszczenie go w Szpitalu Psychiatrycznym w Warcie. Desperat został tam dowieziony karetką pogotowia w asyście stróżów prawa.
Do podobnej interwencji wezwano mundurowych na ulicę Chełmońskiego. Tym razem samobójca próbował się powiesić. Policjantów wezwała żona mężczyzny, który wziął z domu kabel antenowy i oświadczył, że idzie się powiesić. Poszukiwania nie trwały długo. W bocznej uliczce osiedlowej funkcjonariusze zauważyli mężczyznę przy drzewie. Gdy podbiegli bliżej, zobaczyli jak wiąże on kabel na gałęzi drzewa i zakłada pętlę na szyję. Jednak nie zdążał tego zrobić, gdyż został obezwładniony. 35-letni zduńskowolanin trafił do pogotowia ratunkowego. Tam został zbadany przez lekarza. Zatrzymano go w policyjnym areszcie do wytrzeźwienia, gdyż miał w organizmie prawie dwa promile alkoholu. W związku z tym, że był agresywny i próbował się okaleczyć, funkcjonariusze założyli mu kaftan bezpieczeństwa. Śledczy wyjaśniąją, co skłoniło mężczyzn do tak desperackiego czynu.
Ewa Dobrowolska