Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Drapanie węża pod pachami, czyli uwaga na hulajnogi

Drapanie węża pod pachami, czyli uwaga na hulajnogi

LEKKOSCBYTUObiecałem sobie, że póki nie skończy się pandemia koronawirusa, nie napiszę żadnego felietonu. Po pięciu miesiąca impotencji twórczej zastanowiłem się; przecież mogę już nic nie napisać. Wirus zostanie z nami na zawsze. I co? Jest też inne zagrożenie – hulajnogi, które opanowują chodniki i ulice naszych miast i wsi! Elektryczne wjechały właśnie do Sieradza.

Na razie jest ich dwadzieścia. Ale rozmnożą się na pewno. Młodzież czyha, młodzież pije, pali trawę nie tylko na przedwiośniu. I jeździ hulajnogami. Niedawno pewien kilkuletni młodzieniec najechał tym pojazdem dwukołowym na moją bliską koleżankę. Pechową, bo parę lat wcześniej napadli ją w Sieradzu bandyci, ukradli torebkę i pobili. A jeszcze wcześniej wpadła zimą do studzienki kanalizacyjnej. Złomiarze ukradli dekiel i nobliwa pani dyrektor zawisła w dziurze; jedną nogą na ulicy, drugą w kanalizacji. Pokrzyczała, na szczęście szybko wyciągnęli ją przechodnie. I tak miała szczęście, bo gdyby to było lato, potrzebna byłaby długa kąpiel…
Ekspansja hulajnóg trwa. W minioną sobotę pojawiły się elektryczne. Dodając rowery miejskie wypożyczane i rowerzystów na swoich welocypedach, ekstremalnych twardzieli naszych ulic, chodników i trawników, zagrożenie jest coraz większe. I dla przechodniów, i dla zmotoryzowanych, a wreszcie dla samych rowerzystów i holajnogistów (?) nie znających trwogi.
Cóż, zobaczymy. Tymczasem mamy od kilku tygodni inne zagrożenie. To włamania do boksów, zwanych też budami, na Zielonym Ryneczku, także w Sieradzu. Jacyś idioci, wiedząc, że wewnątrz zadaszonej części bazarku nie ma monitoringu, włamują się szukając… pieniędzy. Znajdują najwyżej 20-30 złotych drobiazgu, niszczą rolety i towar w pawilonach. Może grywają w karty i potrzebny im bilon? Policja ,,prowadzi intensywne działania’’, na razie bezskuteczne. Prezydent obiecał, ba, zapewnił, że pełny monitoring ryneczku będzie rychło, za parę dni…
Czy ja w to wierzę? Jak pisał Daniel Passent, wierzę w maszynę do pisania, moją, w spadku po Tatusiu Janie, marki ,,Olimpia’’, rocznik 1932. I w ZUS, którego właśnie zostałem ,,stypendystą’’. Emerytura w wysokości całkiem przyjemnej. Nie napiszę, jak wysokiej, bowiem wdowy, rozwódki i stare panny tylko na to czyhają. A potem na mnie! Wiem natomiast, że egzystencja emeryta jest trudna i bynajmniej, nie wesoła jak piosenkowe Jeremiego Przybory ,,..i świat doń się śmieje, ha, ha…. Prędzej już ,,tu biuścik zabłyśnie, tam nóżka...’’.
Tak, czy inaczej, choroby współistniejące mam, nie wypieram się. Jak mawia mój przyjaciel, to alkoholizm, depresja i erotomania. Walczę z nimi, czasami skutecznie. I żyję. Bywa, że wyję pełnią życia. Częściej uśmiecham się do panienek i pań w przekonaniu, że wszystko może się zdarzyć. Czego i Wam życzę!

Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING

LEK.

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u