Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Lekkość bytu? - Referendalna bezmyślność Michała T.

Lekkość bytu? - Referendalna bezmyślność Michała T.

LEKKOSCBYTUMichał Terka jest człowiekiem ambitnym, inteligentnym. Młodzieńcem, który od zawsze kojarzył mi się dobrze z... Platformą Obywatelską w Sieradzu. Teraz przestał, bo się z PO poróżnił i – według jego wersji – wypisał się, zaś według wersji posła z PO Cezarego Tomczyka – został z tej partii wyrzucony. Związał się za to nieco z Polskim Stronnictwem Ludowym, do którego pasuje jak... kogut do czarniny. Bo właśnie tego rodzaju zupę chcą z niego zrobić bieglejsi w politycznych grach koledzy z zieloną koniczynką w klapie.

 

Kiedyś wydawało mi się, że Michał Terka reprezentuje typ młodego polityka, który pilnie uczy się od starszych, coś chce zrobić dla ludzi dobrego (czytaj; dla wyborców, bo przecież drugą kadencję jest radnym powiatu sieradzkiego), no i dba o własną karierę. Teraz te priorytety, w moim mniemaniu, bym odwrócił, karierę stawiając na pierwszym miejscu. Dowiaduję się oto, że Michał Terka jest niezadowolony z działań swego niegdyś partyjnego kolegi i szefa, Jacka Walczaka, który już drugą kadencję pełni z niejakim powodzeniem funkcję prezydenta miasta Sieradza. Zarzuca prezydentowi, że ,,rewitalizacja to zmarnowane pieniądze, nie wpłynie znacząco na rozwój miasta'' oraz to, że prowadzi ,,złą politykę podnoszenia podatków i wypłacania premii urzędnikom'' (akurat z tym drugim całkowicie się zgadzam). No i najdrastyczniejszy zarzut, że ,,traktuje Sieradz jak swój prywatny folwark''.

Te oraz inne zarzuty wobec prezydenta sprawiły, że Michał Terka zdecydował się już jakieś trzy tygodnie temu zorganizować referendum zmierzające do odwołania Jacka Walczaka z funkcji prezydenta Sieradza. Co ciekawe, Michał Terka i jego poplecznicy (ponoć są tacy, będą wraz z nim zbierać podpisy poparcia referendum) nie mają swojego kandydata na prezydenta, co znaczy odczytywać, że jest nim sam Michał Terka. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że główny (obok Michała Terki) sprawca tego zamieszania, szef PSL w powiecie sieradzkim i starosta tegoż powiatu, Dariusz Olejnik... nie chce mieć z tą sprawą nic wspólnego! Odcina się od Michała Terki, twierdząc nawet, że nie jest on członkiem klubu radnych PSL w Radzie Powiatu Sieradzkiego. Tak to starosta znalazł sposób, by pozbyć się w przyszłości kandydata na radnego powiatowego z list PSL. Obiecał mu Inflanty, czyli to że Michał Terka będzie kandydatem PSL na... prezydenta Sieradza. To mniej więcej tak, jakby mnie obiecał funkcję biskupa włocławskiego... Przypomnę, że największy sukces PSL w wyborach samorządowych w Sieradzu to dwa mandaty radnych w kadencji 1994-1998. Potem było tylko gorzej... Teraz starosta sądzi pewnie, że będzie lepiej, bo okręgi są jednomandatowe. Ano, zobaczymy.

Tymczasem Michał Terka rzeczywiście zamierza zorganizować referendum. Aby to zrobić, trzeba najpierw zebrać 3750 podpisów poparcia. Będzie to trudne, zwłaszcza za kilka tygodni, kiedy to prezydent Jacek Walczak będzie świętował nowe sukcesy w postaci przynajmniej jednego Fryderyka'2013 dla płyty z dziełami wszystkimi Cypriana Bazylika (wysoce prawdopodobne) zakończenia kolejnego etapu rewitalizacji starego Sieradza (raczej pewne), rozbuchanych medialnie przygotowań do jubileuszowego, piątego Open Hair Festival (pewne na sto procent). Jego akcje polityczne będą tylko rosnąć (także wraz z postępami budowy drogi S8...) i tylko pozbawiony poczucia rzeczywistości polityk porywał by się w tej sytuacji na referendum. A Michał Terka porywa się...

Są jednak znawcy przedmiotu, którzy twierdzą, że w tym szaleństwie jest metoda! Całe to zamieszanie nazywają nieustanną kampanią wyborczą, choć jeszcze nie wolno jej prowadzić. Michał Terka prowadzi tę kampanię w majestacie prawa. I może mieć dobre wyniki, bowiem choć przegra referendum (jeśli w ogóle takowe się odbędzie), będzie najbardziej znanym samorządowcem w Sieradzu. Mandat radnego ma prawie pewny, ponieważ polski wyborca (czytaj: sieradzki także) na ogół lituje się nad przegranymi. Michał Terka będzie ,,ofiarą knowań PO i PSL'', więc większość elektoratu może go poprzeć. I to zarówno z prawej jak i z lewej strony. Na dodatek, to przecież uroczy młodzieniec, więc elektorat kobiecy ma za sobą, a nawet pod sobą (przynajmniej częściowo).

Żeby referendum w Sieradzu się odbyło, trzeba najpierw zebrać wspomniane 3750 podpisów, a potem do głosowania musi przyjść ponad siedem tysięcy sieradzan. Żeby wynik był po myśli Michała Terki, ponad połowa z nich musi zagłosować za odwołaniem Jacka Walczaka. Moim zdaniem tak się nie stanie. Dlaczego? Choćby dlatego, że Jacek Walczak to nie Zenon Rzeźniczak, były prezydent Zduńskiej Woli, który zanim przegrał referendum o odwołanie go z funkcji prezydenta tego miasta, jako zdeklarowany katolik leżący krzyżem po kościołach, zostawił żonę z piątką dzieci i poślubił Litwinkę. Żeby Jacek Walczak mógł przegrać referendum, powinien zostawić swoją piękną żonę Beatę i dwóch synów, bo ta... zgodziła się być wicewójtem Sieradza! No i niemal natychmiast poślubić 18-letnią, rozwydrzoną seksualnie licealistkę, która demonstracyjnie nie chodzi do kościoła i chwali się po mieście tym, że miała już trzy skrobanki... O ile mi wiadomo, Jacek Walczak absolutnie nie zamierza tego zrobić!

Panie Michale, sieradzki zagończyku
Larum polityczne grają coraz głośniej
Zbieraj więc grono dzwonników
I do walki zabieraj się mocniej

Zaś Pan Michał z uśmiechem na gębie
Sam to larum co i raz podgrywa
Co i raz też wypuszcza gołębie
By utrzymać terramaxi klimat...

Uwagi i połajania przyjmuję: CLOAKING LEK.

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u