Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony ,,PIERWSZĄ BRYGADĄ'' W KOMUNĘ

,,PIERWSZĄ BRYGADĄ'' W KOMUNĘ

sieradzkie_peerelki2Działo się to w głębokich mrokach stanu wojennego, w marcu 1983 roku. Mój zacny kolega J., znany dziś historyk-regionalista, pocieszał się ze znajomymi w restauracji ,,Kasztelanka'' w Sieradzu (lokal ten zniknął z gastronomicznej mapy miasta pod koniec lat 80., by powrócić kilka lat temu). Pocieszał się wódeczką, która właśnie była w tej knajpie, bo w innych już nie, a sklepach tylko na kartki. Wieczorna pora, nuda i beznadzieja. Wypita gorzałka sprzyjała nie tylko dyskusji.

 

J. już wtedy był znanym w mieście facecjonistą. Można nawet powiedzieć, że facecjonistą politycznym, bo taki charakter miały jego żartobliwe wystąpienia, zwłaszcza pod tak zwanym ,,wpływem''. Był ,,notowany'' między innymi za to, że idąc obok dworca PKS, gdzie prawie zawsze gromadziło się wielu ludzi, wznosił okrzyki ,,precz z juntą Jaruzelskiego'', lub podśpiewywał ,,...a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści.'' Dziś łatwo o tym pisać, wtedy za coś takiego można było nawet posiedzieć! Ale tak zwane organa znały J., że figlarz, zwłaszcza po wódce, i przymykały oczy na jego groźnobrzmiące facecje, nawet antysocjalistyczne. Do czasu...!

Do czasu, kiedy owego wieczoru J. wpadł z nudów na pomysł, jak zakpić z komuny, a przy okazji się zabawić. W ,,Kasztelance'' przebywało wtedy wielu pijących. I to takich, którzy za setkę wódki potrafli zrobić różne rzeczy. Jeden z nich siedział przy stoliku nieopodal J. i jego kompanów. Nie wiedzieli oni, dlaczego J. przysiadł się do pijaczka, pogadał z nim chwilę, po czym dał mu 50 złotych, wtedy równowartość właśnie setki gorzałki. Po chwili nietrzeźwy zaczął śpiewać ,,Pierwszą Brygadę'', pieśń wówczas niemile słyszaną przez politycznych decydentów, wręcz zakazaną. Kiedy był przy słowach ,,Na stos rzuciliśmy, nasz życia los, na sto, na stos'' już śpiewało z nim kilka osób. Kiedy doszedł do ,,Krzyczeli, żeśmy stumanieni, nie wierząc nam, że chcieć - to móc'', śpiewała z nim praktycznie cała sala.

Trwało to kilka dobrych minut, bo refreny śpiewano wielokrotnie. Czas płynął w patriotycznym uniesieniu, więc nikt nie zauważył, że ktoś wyszedł, ktoś zadzwonił, a po dłuższej chwili okazało się dokąd... Milicjanci przyjechali i dawaj legitymować osobnika, który zaczął śpiewy. Wówczas dyskretnie znalazł się przy funkcjonariuszach jeden ze smutnych panów, którzy zazwyczaj w okolicach wypłat lub dostaw wódeczki do ,,Kasztelanki'' (albo jedno i drugie) siedzieli tam służbowo, aby wsłuchiwać się, co mówi lud, zwłaszcza o tym, jak kocha władzę ludową. Pan ten sprostował, że to nie ten, że pijaczek to tylko wykonawca płatnych poleceń wichrzyciela, który... W tym momencie J. nie było już na sali. Koledzy zdążyli go uprzedzić o przyjeździe milicji i wskazać drogę ucieczki przez zaplecze restauracji.

- No i co, uciekłeś szczęśliwie? - pytam J. kończącego tę niby śmieszną opowieść. - Tak, przez podwórza, przez ogrody, gdzie teraz jest osiedle Centrum, bo jeszcze jakiś czas mnie ścigali. Ale udało się! Teraz, kiedy słyszę ,,Pierwszą Brygadę'', zawsze przypomina mi się tamten wieczór.

Mnie natomiast opowieść ta przywołała innego kolegę, zafascynowanego Józefem Piłsudskim, wspomnianą pieśnią legionową i legendą Marszałka. W okresie słusznie minionym zwanym teraz potocznie ,,komuną'', w sytuacjach, kiedy był przekonany, że gloryfikowanie Marszałka, czy śpiewanie ,,Pierwszej Brygady'' mogą mu zaszkodzić, mówił o Nim zwykle ,,towarzysz Piłsudski''. Przecież słynny Ziuk był od 1892 roku członkiem Polskiej Partii Socjalistycznej, a nawet kierował jej Organizacją Bojową. - Milicjanci i tym podobni - mawiał - słabo znali historię, więc zanim się połapali, miałem czas na ucieczkę.

LEK.

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u