Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Krtek - mój przyjaciel z ogródka

Krtek - mój przyjaciel z ogródka

LEKKOSCBYTUDla mnie jest uroczy; ma przyjazny pyszczek, jedwabiste futerko, potrafi zjeść, że nie powiem zeżreć w ciągu doby ponad dziesięć deko larw wrogich nam owadów, czyli prawie tyle ile sam waży! Jeśli trzeba jest szybki, bo musi uciekać, zwłaszcza przed największym swoim wrogiem – człowiekiem. Teraz może czuć się bezpieczniejszy, bo jest objęty ochroną gatunkową, a karę za pozbawienie życia tego ssaka zwiększono do pięciu tysięcy złotych. Sąd może też wyrokować areszt! Niestety, nadal można krety dręczyć przeganiając jest z ogródków i działek. To wolno i nad tym ubolewam!

Skąd moja miłość do ptaków i kretów, ropuch i wszystkich tych zwierząt, które mocno ograniczają populację owadów? Ano stąd, że gdyby nie one, to owady dawno by nas wykończyły, bo są ich biliardy! Gdyby nie te wspomniane zwierzątka, to byśmy słońca nie widzieli, okrutne owady zasłoniłyby nam całkowicie tę życiodajną planetę.

Tak naprawdę to kret odżywia się dżdżownicami, ale też larwami owadów i drobnymi kręgowcami, które lokalizuje dzięki czułemu słuchowi oraz włosom czuciowym na pysku i ogonie, bardzo czułym na drgania, stąd odstraszanie kretów polega przede wszystkim na montowaniu odstraszaczy wibracyjno-akustycznych). Co kret robi o tej porze roku? Na głębokości 20–50 cm wykopuje system podziemnych tuneli o średnicy sześciu centymetrów, rozciągających na długość około 100–200 metrów, rzadziej do kilometra, ale i to się zdarza, przy czym potrafi zająć terytorium nawet do 6000 metrów kwadratowych! Jest niezwykle pracowity. Drąży korytarze z prędkością 12–15 metrów na dobę, wypychając jednorazowo 100–150 gramów ziemi, czyli tak zwanych i nieszczęsnych kretowin.

Od kiedy polubiłem krety? Od momentu, kiedy zobaczyłem pierwszy odcinek słynnego czeskiego filmu ,,Krtek'', emitowanego w Polsce jako dobranocka mniej więcej od połowy 1975 roku. Historia filmu zaczyna się w 1957 roku, kiedy to czeski artysta Zdenek Miler nakręcił animowany film ,,Jak krtek ke kalhotkam prisel''. Potem zrobił jeszcze dwa filmy z sympatycznym krecim bohaterem, który stał się tak popularny, że Czesi postanowili nakręcić serial. Takowy powstał w latach 70., miał 49 odcinków i trafił także do Polski, gdzie urzekł dzieci i... sporą część dorosłych. Zaliczałem się już wtedy do tych drugich, ale namiętnie oglądałem ,,Krtka''. Czynię to do dziś, kiedy tylko mam okazję, bo przygody tego małego zwierzątka rozczulają i potrafią przekonywać do natury i do jej chronienia. Zatem rola wychowawcza filmu spełnia się raz za razem.

Moja miłość do kretów wzmocniła się jeszcze bardziej, kiedy pod koniec lat 90. ubiegłego wieku spotkałem się z przedstawicielem tego gatunku. Szkoda, że nie mogę napisać, że w oko w oko, bo krety są ślepe i widać tylko miejsca, gdzie powinny mieć oczy. Maleńki krecik był tak ciekawy świata, że wyszedł z ziemi i przechadzał się po ogródku mojego ojca. Przypatrywałem mu się ze zdumieniem. A potem przeniosłem w kierunku norki, z której wyszedł i grzecznie poczekałem, aż znajdzie się w swoim podziemnym świecie. Do dziś jednak pamiętam aksamitność jego futerka. Rozczulony po raz kolejny mogę powiedzieć, że dotychczas nie trzymałem czegoś tak delikatnego.

Połajania i uwagi przyjmuję: CLOAKING

LEK.

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u