Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie ZAPOMNIANY EPILOG „LALKI”

ZAPOMNIANY EPILOG „LALKI”

tyszkiewiczSzum ulic roznosił się po okolicy. W Paryżu wstawał kolejny dzień. Budzili się wszyscy jego mieszkańcy. Podnosili wymęczone ciała, które nie zdążyły odpocząć po poprzednim dniu ciężkiej pracy. Każdy z nich jadł ubogie śniadanie, później całował żonę, tulił ukochaną lub żegnał z dziećmi. Następnie mijał parę ulic, by trafić do swojej pracy, którą wykonywał by rodzina mogła jakoś żyć.

 

Obrazowi takiej podróży i czynnościom przyglądał się Julian Ochocki. Mieszkał w Paryżu od paru miesięcy. Przez ten czas wiele się wydarzyło. Geist uznawany za szaleńca popełnił samobójstwo, a w ostatnim liście przepraszał Wokulskiego za to, że go okłamał; „ Ale czy pan Stanisław w ogóle żył”. Ochocki owinął się mocniej kocem, schował za drzwiami balkonowymi i zaczął rozpalać w małym piecu.
Przed tym jak dowiedział się o wybuchach w zamku zasławskim, dostał od niego list z prośbą o pomoc Geistowi przy jego pracach. Ochocki miał dylemat, lecz w sumie nie było to dla niego złe rozwiązanie. W Paryżu wszystko układało się po jego myśli, ale niestety tylko na początku. Po przyjeździe do miasta nie zdążył dobrze go poznać, gdy Geist przyjechał po niego. Zabrał młodego człowieka do siebie i pokazał swoje dzieła. Im dłużej pan Julian patrzył na przykłady, tym bardziej przekonywał się, że może to być coś wielkiego. Jednak po dwóch czy trzech tygodniach zaczął rozumieć, iż metal lżejszy od powietrza to kłamstwo, a Geist jest szaleńcem. Uciekł więc od niespełna rozumu naukowca.
Teraz żył sobie z tego co zapisał mu Wokulski, a dla zajęcia dawał korepetycje i pomagał na paryskim uniwersytecie, w wolnym czasie natomiast tworzył wynalazki. Najgorsze były dla niego spotkania z panią Wąsowską. Musiał się z nią o niektóre rzeczy spierać, a i kilkakrotnie przyznawać jej rację. „ Taka kobieta umie tylko umysły naukowe rozpraszać. Ona by mnie od nauki odwiodła.”
Gdy tak rozmyślał, ktoś zapukał do jego drzwi. Ochocki spojrzał na zegar i pomyślał któż o dziewiątej nad ranem chodzi w gości. Spojrzał na meble. Szybko poukładał rzeczy na łóżku, poprawił serwetki i uporządkował ubrania na wieszaku niektóre wyrzucając, gdyż były podniszczone „ I tak ich nie lubiłem” stwierdził w myślach. Kiedy podszedł do drzwi poprawił szlafrok i zapytał:
- Kto tam – cisza, nikt nie śmiał nawet chrząknąć. Ochocki niechętnie przekręcił klucz w zamku i otworzył. Jakież było jego zdumienie, gdy po drugiej stronie zobaczył…

***

Izabela Łęcka jako siostra zakonna poznała czym było prawdziwe życie. Na początku inne członkinie jej zgromadzenia były dla niej miłe, lecz gdy pokazała im jaka jest, odrzuciły ją. Teraz panna Łęcka musiała dbać o swoje stroje, jedzenie oraz porządki w pokoju. Ciężka praca polegała również na sprzątaniu kościoła oraz trosce o ubogich. Siostra Izabela musiała myć starszych ludzi i opiekować się ciężko chorymi. Poza tym chodziła po mieście i pomagała w zakładaniu ochronek. Chwile spędzone z dziećmi pozwalały jej zapomnieć o ciężkiej pracy.
Łęcka została sama. Kuzynka Florentyna wyszła za mąż, a jej ojciec odszedł z tego świata. Kiedy do tego doszło zderzenie z rzeczywistością w postaci ciężkiej pracy fizycznej, panna Izabela poczuła się źle. Potrafiła śmiać się bez powodu lub biegać po klasztorze wrzeszcząc. Choroba ta z dnia na dzień była pogłębiała się, aż siostrę Izabelę zamknięto w pojedynczej celi dla chorych. Od tamtej chwili zaczęto się nią opiekować jak każdym innym pacjentem.

***

Po przybyciu do Paryża Wokulski chciał od razu odwiedzić Ochockiego, ale najpierw zaczął spacerować po ulicach pięknego miasta. Oglądał jego wspaniałe mury, gdy zastała go noc, a nie miał grosza przy sobie. Wtedy spotkał wdowę Wąsowską. Ona przygarnęła go do siebie, przed tym jednak wyściskała go serdecznie.
Rozmawiali ze sobą całą noc. Ona mówiła, że ustatkowała się w Paryżu, kupiła mały sklep i z niego utrzymuje niewielką kamienicę, w której przebywali. On natomiast wytłumaczył co zrobił w zasławskich ruinach, jak w gniewie wysadził kamień z cytatem. Zaczął opowiadać gdzie przebywał. Mówił o pięknych bezkresnych stepach i ogromie Pacyfiku. Wytłumaczył, że opłakiwał całym sercem Ignacego. Opisywał nowo poznanych przyjaciół i towarzyszy. Przy takiej rozmowie zastał ich świt. Po zjedzonym śniadaniu oboje udali się do domu Ochockiego. Kiedy ten ujrzał ich oboje, był nie lada zaskoczony. Wytłumaczyli mu, że kiedyś mieli się ku sobie, lecz nie znaleźli czasu na uczucie. Teraz zamierzali dobrze wykorzystać pozostały czas. Wokulski wytłumaczył plany badawcze Ochockiemu, a młody naukowiec odwdzięczył się historią Geista. Po krótkiej rozmowie obaj doszli do tego, że od teraz obaj będą pracować przy badaniach w poszukiwaniu nowych technologii. Sklep pani Wąsowskiej zaś mieli zamiar rozszerzyć i zatrudnić w nim starych subiektów ze sklepu Wokulskiego. Poza tym Stach chciał sprowadzić do pomocy Węgiełka z Marianną, Wysockich, Szumana oraz panią Helenę i w Paryżu zacząć wszystko od nowa. - Kiedy już staniemy na nogi – powiedział Wokulski do pana Juliana na odchodne – wszyscy razem wrócimy do Warszawy i pokażemy tej tak zwanej „szlachcie” jak powinno się walczyć z niesprawiedliwością.

Bartłomiej Mikołajczyk – II B

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

Z krainy dowcipu

terkamichal24
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u