Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie Miłosny powiew wiosny

Miłosny powiew wiosny

PIORNIK1Na miłości znam się jak mało kto! Bo mało kto się tak nie zna na miłości jak ja… Ale wiem tyle, że człowiek jest po prostu do miłości stworzony. Jest skonstruowany żeby kochać. Najpierw kocha matkę i ojca, psa, kota, babcię i dziadka, a później? No właśnie… Później, to się dopiero zaczyna, bo miłość miłości nie równa.

 

Prawie w każdym romantycznym filmie dzieje się tak samo albo podobnie: przypadkiem na siebie wpadają, zamieniają ze sobą kilka słów, patrzą sobie w oczy, w tle pojawia się stosowna muzyka i już wiadomo, że wpadli po uszy. Jeszcze tego samego wieczoru, ewentualnie następnego dnia nawiązują ze sobą kontakt i gotowe – są parą. Nie wiem czy tak samo działa to w prawdziwym życiu, ale szczerze zazdroszczę osobom, które czegoś takiego doświadczyły. Ja nigdy takiego szczęścia nie miałem. U mnie przebiega to o wiele brutalniej, szczególnie dla mojej psychiki. Za każdym razem doskwiera brak odwagi i kończy się złamanym sercem. Takie życie... Trzeba zacisnąć zęby i iść dalej. Mam kolegę, który zmęczony doświadczeniami podobnymi do moich, opracował metodę na zawody miłosne. Od jakiegoś czasu po prostu gardzi miłością. Wystrzega się jej i stara się być na nią odporny. Uważa, że jest ona niepotrzebna i szkodliwa, bo tylko zniewala i mami człowieka, bawi się z rozsądkiem i zwodzi go, nakłania do głupich rzeczy, jest jego słabością. Zgadza się, tak właśnie jest – jest słabością, ale czy to nie o to w tym wszystkim chodzi? Życie uwielbia rzucać kłody pod nogi i kpić z nas, a już perfidne było stworzenie czegoś, co każdy pragnie i do czego każdy dąży, a jednocześnie jest to coś co jest tak nieprzewidywalne, co osłabia człowieka i płata mu najróżniejsze figle. Mimo wszystko ja, w przeciwieństwie do wspomnianego wcześniej kolegi, z zazdrością i nadzieją obserwuję zakochanych.

Idę miejskim chodnikiem i co? I widzę parę. On – nie byle kto, samiec alfa, naczelnik osiedla, światło odbite od jego błyszczącej, świeżo ogolonej głowy oślepia, na ramieniu tatuaże – akty ostatecznego oddania: Asia, Natalka, Justyna. Ona – zeszłoroczna miss dożynek, miłośniczka safari, co wnioskuję po niezwykle gustownym wzorze, żywcem zdartym z jakiegoś dzikiego zwierza i kolorze samoopalacza. Siedzą na ławce i pławią się w swoim zakochaniu. Manifestują je. Są dumni z siebie i swojego stanu. Gotowi zrobić dla siebie wszystko. Co za miłość! Taka prawdziwa, podświadoma, prymitywna, niemal zwierzęca. Dalej inna para. Trzymają się za ręce. Pięknie razem wyglądają. Są kompletnie ślepi na świat. Miłość nie tylko zmysłowa, ale głęboko duchowa i eteryczna. Jeszcze dalej kolejni zakochani i następni. Z czasem działa to na nerwy. Na każdym kroku miłość. Nie sposób nie zwracać uwagi. Wydawałoby się, że maksyma „co za dużo to niezdrowo” nie miała w tej kwestii zastosowania, a jednak ile można? Wiosna i słońce pobudzają serca. Pozostaje mi chyba tylko albo samemu się zakochać, albo przeczekać do jesieni.

Filip

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u