Człowiek wielkiego formatu! Człowiek wielkiego płótna!
Tak nazwali Kazimierza Banata, malarza-marynistę ze Zduńskiej Woli Feliks Zamelski, prezes łódzkiego oddziału i zarazem członek Zarządu Głównego Związku Marynistów Polskich oraz Stanisław Kobyliński, także z ZMP. Mieli na myśli nie tylko fakt, że Banat maluje wyłącznie obrazy wielkoformatowe. Goście podkreślali, że prace zduńskowolanina są także wielkie artystycznie.
- Kiedyś, aby dostać się do naszego związku trzeba było mieć wykształcenie artystyczne. Kazimierz przez lata pokazał, że takie założenia są błędne. Jak się ma talent papiery uczelni są zbędne - mówił Zamelski.
- Kazimierzu jesteś wielki. I nazywanie Cię amatorem jest ujmą dla tego, co robisz. Jesteś jednym z niewielu malarzy, którzy potrafią malować doskonale zarówno pędzlem, jak i szpachlą, co jest rzadkością, a także jak trzeba palcami. Efekty są powalające dla odbiorcy. To sztuka przez wielkie "S" - wtórował Kobyliński. Blisko setka gości zjawiła się w sali lustrzanej Powiatowego Młodzieżowego Domu Kultury "Na pieterku" na otwarciu wystawy malarstwa Kazimierza Banata. A okazja, aby zapoznać się z najnowszą, a 38 w dorobku artysty, wystawą była nietuzinkowa. Kazimierz Banat obchodzi bowiem w tym roku półwiecze twórczości artystycznej. Były wspomnienia, były anegdoty. Były także łzy wzruszenia. Kolejka składających życzenia jubilatowi nie miała końca. Ale poza kwiatami był też moment uroczysty. Stanisław Kobyliński w imieniu Związku Marynistów Polskich wręczył Panu Kazimierzowi Gwiazdę Błękitnej Komandorii, jedno z najwyższych odznaczeń dla marynistów.
- Jest Pan chlubą naszego stowarzyszenia. To dla mnie zaszczyt, że mogę Pana dorobek uhonorować właśnie w ten sposób - dodał Kobyliński.
Zespół Pieśni i Tańca Zduńskowolanie także miał swój udział w otwraciu wystawy. Grupa wystąpiła dla jubilata w marynarskich strojach i zaśpiewała piosenki shanty. Gratulacje malarzowi złożył także starosta Wojciech Rychlik. Niestety, co zauważyli goście, na uroczystości nie pojawił się żaden przedstawiciel władz Zduńskiej Woli. Jubilat skwitował ten fakt nieco sarkastycznie: - Bo ja się urodziłem w Pabianicach. Zresztą przez te pół wieku jakoś włodarze miejscy omijali moje wystawy. No cóż..., Ja robiłem swoje i będę robił swoje. Myślę, że to nie jest moja ostatnia wystawa. Ekspozycję można w PMDK oglądać do końca lipca. Wstęp wolny. Zwiedzający mogą także zakupić prezentowane prace.
Tekst i fot.: ED