Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie Utknąłem we friendzone, pomocy!

Utknąłem we friendzone, pomocy!

100siebiePewnego razu, przeglądając mało istotne rzeczy na jednej ze stron internetowych, mój wzrok spotkał się z nietypowym słówkiem: friendzone. Niezmiernie zaciekawiona tymże wyrazem, zaczęłam poszerzać wiedzę na temat jego genezy. Pochodzi ono od zlepka dwóch angielskich słów „friend zone”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „strefa przyjaciela”. Portal wikia.com podaje nam jego definicję, jako termin określający status związku pomiędzy kobietą a mężczyzną; określana w ten sposób jest sytuacja, kiedy jeden z partnerów zaczyna być zaangażowany emocjonalnie, zaczyna żywić uczucia do drugiej osoby, lecz druga strona nie odwzajemnia tego i chce pozostać tylko w przyjaźni. Najczęściej do friendzone dostają się mężczyźni, gdyż to kobiety mają skłonność do tworzenia sobie przyjaciół z facetów uważając, że możliwa jest przyjaźń damsko-męska.

 

Definicja friendzone jest pokazana lekko humorystycznie, lecz nie sposób się z nią nie zgodzić. Kiedy dwoje ludzi zaczyna się ze sobą spotykać, spędzać razem sporo czasu, mężczyzna chcąc poderwać kobietę i zrobić na niej jak najlepsze wrażenie, słucha jej problemów, pocieszać ją, zaprasza na randki, kolacje, do kina, teatru itp. Tym samym staje się w jej oczach zwyczajną „ciotą”. Wówczas zaczyna się etap, w którym mężczyzna zakochuje się w kobiecie, a ona traktuje go tylko i wyłącznie jak swojego przyjaciela. Jak wiadomo od dawien dawna, kobiety kochają tych niegrzecznych, często zimnych facetów, którzy mają własne zdanie, są wyraziści, niepoukładani - jednym słowem niemal każda marzy o niegrzecznym twardzielu. Układ friendzone jest niezwykle przyjazny dla większości kobiet. Mają na kim polegać, komu się wyżalić, porozmawiać o wszystkich swoich problemach. Spędzają tym samym dużo czasu z tą drugą stroną, która poprzez te wszystkie kontakty dalej żywi nadzieje na coś więcej niż tylko przyjaźń. Stąd każdego dnia mężczyzna żyje w przekonaniu, że ta relacja może przerodzić się w coś więcej, przez co później czuje wielkie rozczarowanie, ból i bezsilność, która połączona jest z lękiem przed utratą kontaktu z tą ukochaną osobą.

Nazywając rzeczy po imieniu, friendzone moglibyśmy równie dobrze zastąpić słowem wykorzystywanie. Jak inaczej nazwać relacje między kobietą, (która doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co czuje do niej mężczyzna) a owym mężczyzną będącym na każde jej zawołanie? Jestem skłonna uwierzyć, że mały odsetek kobiet robi to nieświadomie, ale zdecydowana większość z pełną premedytacją manipuluje swoim „przyjacielem”. Wystarczy delikatne skinienie palcem, (bo dziewczyna ma ochotę obejrzeć w kinie jakieś romansidło) i jeden telefon, a zakochany facet zjawia się u jej boku z prędkością światła.

Lecz co tak naprawdę może zrobić osoba, która tkwi w tym, nie do końca normalnym, układzie? Na pewno musi mieć oczy szeroko otwarte. To główna zasada. Nie należy we wszystko tak szybko się angażować, bo porażki i rozczarowania bywają bardzo bolesne. Jeżeli wiesz, że to tylko przyjaźń pogódź się z tym i po prostu wycofaj. W tej materii niczego nie można zrobić na siłę. Droga płci męska! Stańcie się prawdziwymi mężczyznami, a nie tylko chłopcami do bicia, którymi kobiety bezkarnie mogą manipulować! Facet to ma być facet, a nie baba! Kobiety potrzebują kogoś, przy kim nie będą się nudzić. Przestańcie się mazać, weźcie się w garść - nie ta, to następna! W końcu „tego kwiatu jest pół światu..”.

Św. Ann

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u