Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Trwa proces Damiana Ch. ze Zduńskiej Woli, zabójcy znajomych w łódzkich loftach przy ul. Tymienieckiego

Trwa proces Damiana Ch. ze Zduńskiej Woli, zabójcy znajomych w łódzkich loftach przy ul. Tymienieckiego

Mija właśnie rok od tragedii, jaka miała miejsce w nocy z 14 na 15 stycznia ubiegłego roku w Łodzi. Wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami łódzkiej kamienicy, ale i zduńskowolanami, kiedy na jaw wyszły szczegóły tej zbrodni. Korytarz i winda prestiżowego apartamentowca przy ulicy Tymienieckiego spłynęły wtedy krwią. Zabójstwa dopuścił się 35-letni wówczas Damian Ch. ze Zduńskiej Woli. Jego ofiarami byli także zduńskowolanie: przyjaciel, z którym znał się od dzieciństwa: 34-letni Piotr D. oraz poznana przed rokiem od tragedii 30-letnia Marta W.. Damianowi Ch. grozi dożywocie. Rodziny ofiar domagać się będą finansowego zadośćuczynienia. Na razie nie znamy kwot, jakich będą się domagać.


 


 

Proces Damiana Ch. rozpoczął się na początku grudnia 2023 roku. Podczas pierwszej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Łodzi przewodniczący składu orzekającego sędzia Marcin Masłowski nie uwzględnił wniosku obrony oskarżonego o wyłączenie jawności procesu. W ubiegłym tygodniu, w czwartek, 18 stycznia - jak informuje Marek Juśkiewicz z dziennika FAKT i fakt.pl - odbyła się kolejna rozprawa (https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/lodz/podwojne-morderstwo-w-loftach-w-lodzi-zaskakujacy-zwrot-w-procesie/v1kyl34 ). Podczas procesu o podwójne morderstwo w Łodzi doszło - jak podaje dziennikarz - do zaskakującego zwrotu w tej sprawie.

Troje przyjaciół, mieszkańców Zduńskiej Woli, z osiedla Południe wybrało się do Łodzi, żeby zaszaleć. Wynajęli apartament w loftach na Księżym Młynie. Mieli piwo i narkotyki, ale byli we własnym gronie. Nic nie powinno się wydarzyć. Jak bardzo się mylili... Danielu Ch. i zamordowany 34 - letni Piotr pracowali w Łodzi. Prowadzili tam zajęcia sportowe. Są absolwentami Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 w Zduńskiej Woli, a morderca ukończył Wyższą Szkołę Sportową w Łodzi.  Piotr i Marta mieszkali na tym samym osiedlu w Zduńskiej Woli. Jak można jeszcze przeczytać na profilu Piotra D. był związany z firmą Scafil w Sieradzu. Ukończył Społeczną Wyższą Szkołę Przedsiębiorczości i Zarządzania. Po ubiegłorocznej tragedii żegnali go licznie znajomi, którzy nie mogli uwierzyć w jego śmierć, a zwłaszcza towarzyszące jej okoliczności. Z profilu zamordowanego można się było dowiedzieć, że Piotr D., że kochał szybką jazdę, markowe buty sportowe i nie lubił ówczesnej władzy.



Była trzecia w nocy 2023 roku, kiedy po narkotykach Daniela Ch. "opanowały demony". Przed sądem zeznawał, że "były ohydne, czerwone i kazały mu walczyć". Miał się przed nimi bronić  i w narkotycznej wizji chwycił za nóż. Zadźgał swoich przyjaciół, a później uciekał przed demonami, szukając ratunku w pobliskim kościele.

Przed łódzkim sądem 18 stycznia, zeznawali kolejni świadkowie zbrodni. Chociaż od tragicznych wydarzeń minął rok, kobieta, która tragicznej nocy zajmowała apartament na tym samym piętrze, w wielkim stresie opowiadała sędziom, co się wtedy wydarzyło.

"— Wychodziłam z pokoju, kiedy zobaczyłam, że wysoki mężczyzna przebiegł do schodów, a apartament naprzeciw jest otwarty — zeznawała kobieta."


Dalej Marek Juśkiewicz relacjonuje czwartkową rozprawę: "Drzwi były uchylone, a przed nimi leżał nieprzytomny mężczyzna. Obok na ścianie widać było plamę krwi. — Pomyślałam, że za tymi drzwiami musiało się wydarzyć coś strasznego — zeznawała kobieta. — Wtedy usłyszałam jęk. Piętro niżej w kałuży krwi leżała kobieta. Widać było, że konała.

Kobieta zadzwoniła po pogotowie. To samo robił jej partner. Później policjantom i ratownikom pogotowia pomagali dotrzeć na miejsce zbrodni skomplikowanym systemem korytarzy w loftach.

Mężczyzna (Piotr D.) już nie żył. Kobieta (Marta W.) zmarła wkrótce. Nie udało się utrzymać jej przy życiu. Zanim straciła przytomność, na pytanie, kto to zrobił, odpowiedziała krótko: — Kolega. Wyszeptała jeszcze tylko swoje imię — Marta.


Daniela C. zatrzymano przed kościołem ewangelickim przy Piotrkowskiej w Łodzi. Niemal 2 km od miejsca zbrodni. Ubrany niestosownie do panującej w styczniu pogody, w zakrwawionych ubraniach, tłukł rękami we wrota świątyni. Później powiedział: — Szukałem ratunku przed demonami.

Zaskakujący zwrot w procesie o zbrodnię w loftach

Przed sądem w Łodzi Daniel C. przyznał się do winy, chociaż stwierdził, że nie pamięta momentu ataku ani niczego, co działo się od chwili, kiedy wziął narkotyki, a jego głowę "opanowały duchy". — To byli moi przyjaciele. Przykro mi, że to się stało — mówił i przeprosił rodziny swoich ofiar."


I dalej czytamy: "Kiedy do głosu doszli najbliżsi zamordowanych Marty i Piotra, można się było spodziewać, że będą żądać surowej kary za te niesamowitą zbrodnię. Tu jednak doszło do zaskakującego zwrotu w procesie. Rodziny zmarłych wybaczyły oprawcy ich dzieci.

Kolejny termin procesu sąd wyznaczył na 26 stycznia. Równolegle do procesu karnego (sprawcy grozi dożywocie, chociaż skrucha i wybaczenie ze strony pokrzywdzonych mogą mieć wpływ na wysokość kary) toczą się negocjacje w sprawie zadośćuczynienia, jakie oskarżony ma wypłacić rodzinom ofiar."


KaMi S
źródło: fakt.pl, arch.siewie.tv

Fot. Marek Juśkiewicz/fakt.pl


O tej tragedii informowaliśmy obszernie  w 2023 roku na siewie:



FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u