Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności proces 35-letniego Daniela Ch. Mężczyzna oskarżony jest o podwójne zabójstwo swoich bliskich znajomych w loftach przy Tymienieckiego

proces 35-letniego Daniela Ch. Mężczyzna oskarżony jest o podwójne zabójstwo swoich bliskich znajomych w loftach przy Tymienieckiego

Przed Sądem Okręgowym w Łodzi rozpoczął się  proces 35-letniego Daniela Ch. Mężczyzna oskarżony jest o podwójne zabójstwo swoich bliskich znajomych w loftach przy Tymienieckiego w Łodzi, do którego doszło w połowie stycznia bieżącego roku. O tej jatce informowaliśmy w styczniu tego roku obszernie na siewie.tv:
https://siewie.tv/artykuly/aktualnosci/16368-krwawa-jatka-w-odzi-dwie-ofiary-miertelne-i-zabojca-to-mieszkacy-zduskiej-woli


Przypomnijmy: Zabójca w drodze, bodajże do Łodzi, zamieścił przed całym zajściem film, na którym widać, https://www.facebook.com/piotrek.dabrowka/videos/734902857813395 fiolkę z nieznaną substancją. Prawdopodobnie, o czym wspominali zimą w komentarzach internauci, z jakimś dopalaczem. 

- Daniel Ch. był pobudzony, nie miał kurtki, został przewieziony do szpitala - mówił po tragedii Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

- Tam policjanci powiązali jego stan ze zdarzeniem przy ulicy Tymienieckiego. Okazało się, że to on w sobotę około godziny 14 wynajął mieszkanie w części hotelowej loftów, a przebywali w nim także 34-latek i 30-latka. Cała trójka to mieszkańcy województwa łódzkiego. Na miejscu zdarzenia zabezpieczyliśmy nóż, który może być narzędziem zbrodni – dodaje prokurator.
W poniedziałek, 16 stycznia w Prokuraturze Rejonowej Łódź – Widzew zatrzymany 35 - latek usłyszał zarzuty, dotyczące zabójstw dwóch osób. Grozi mu kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Jeszcze nie wiadomo, dlaczego 35-latek zamordował swoich znajomych. Wcześniej przez kilka godzin wszyscy razem hucznie imprezowali. Być może przyczyną był nadmiar spożytego alkoholu połączony z narkotykami? A te, śledczy znaleźli w zabezpieczonym mieszkaniu w łódzkim apartamentowcu.

W nocy z soboty na niedzielę (z 14 na 15  stycznia br..) doszło tam do prawdziwej rzezi. Od wielokrotnych ciosów nożem zmarła 30-letnia kobieta oraz 34-latek. Oboje to mieszkańcy Zduńskiej Woli. Zabił ich kolega, 35-letni mężczyzna, także zduńskowolanin, który w sobotnie popołudnie wynajął na dobę apartament i zorganizował tam zakrapiane alkoholem przyjęcie. Morderca usłyszał już tuż po zatzymaniu zarzuty zabójstwa. Prowadzony wtedy do prokuratury powtarzał jak mantrę: „Nic nie pamiętam, nic nie pamiętam”. \

Jak informował wówczas Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, zatrzymany w związku z podwójnym zabójstwem 35-latek przyznał się do winy po wytrzeźwieniu i po tak zwanym detoksie.

Z jego wyjaśnień wynikało, iż nie pamięta samego momentu ataku na znajomych. Potwierdził, że wynajął mieszkanie, w którym z nimi spożywał piwo. Nie krył, że zażywali środki odurzające. Jak twierdzi w pewnym momencie „usłyszał głosy i zobaczył demony – zaczął z nimi walczyć.” Następnie wybiegł z mieszkania. Został zauważony przez patrol policji w niedzielę, 15 stycznia, po godz. 5, gdy dobijał się do drzwi kościoła przy ul. Piotrkowskiej.

Już w styczniu było wiadomo, że Marta W. (30 lat) i Piotr D. (34 lata), to zamordowani, którzy mieszkali na zduńskowolskim osiedlu Południe. Mieszkal tam też podejrzany o zabójstwo, Daniel Ch. (35 lat). Ze sposobu ich życia w ostatnich latach wynika, że tragiczny konflikt miał raczej podłoże narkotykowe. Uczestnicy spotkania prawdopodobnie byli związani z podziemiem narkotykowym. Prowadzili firmy, które pod płaszczykiem innej działalności, przemycały zakazane substancje.


- Był on (Daniel Ch. - przyp. siewie.tv) bardzo pobudzony. Nie miał na sobie kurtki. Kontakt z nim był praktycznie niemożliwy. Na jego ciele i odzieży ujawniono ślady krwi. Mężczyzna przewieziony został do pobliskiego szpitala, gdzie stwierdzono, że znajduje się pod wpływem środków odurzających. Po przeprowadzeniu procedury odtrucia został zatrzymany - wyjaśnia Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Trafił do aresztu. Jak dodaje rzecznik, zabójca i drugi z mężczyzn znali się od dawna, jeszcze z czasów szkolnych. Rok temu 35-latek poznał Martę W. Cała trójka to mieszkańcy Zduńskiej Woli.
- Przed godziną 14 (w sobotę, 14 stycznia - przyp. red.) w trójkę samochodem kobiety przyjechali na ulicę Tymienieckiego, zajmując wynajęty na jedną dobę lokal. Od tego czasu praktycznie cały czas tam pozostawali. Jedynie po godzinie pierwszej w nocy, mężczyźni udali się na pobliską stację benzynową, gdzie zakupili piwo, a następnie wrócili - relacjonuje Krzysztof Kopania. Do masakry doszło w mieszkaniu na II piętrze w budynku przy Tymienieckiego w Łodzi. W niedzielę ok. godz. 4 nad ranem ktoś zauważył leżące w kałuży krwi ciało mężczyzny/. Mowa 34-latku, Piotrze D.. Leżało niedaleko od drzwi do wynajętego przez Ch. apartamentu. Wezwani na miejsce ratownicy już nie mogli rannemu pomóc. Okazało się, że na parterze apartamentowca leżała zakrwawiona kobieta. Ślady wskazywały, że mimo licznych ciosem noża zdołała doczołgać się do windy i zjechać na dół w poszukiwaniu ratunku. Jeszcze żyła, kiedy odnaleźli ją ratownicy, ale mimo reanimacji nie udało się jej uratować. Obie ofiary otrzymały wiele ciosów nożem.

W Zakładzie Karnym w Piotrkowie Trybunalskim przebywa obecnie Daniel Ch., morderca z łódzkich loftów. W styczniu wpadł w szał i nożem zabił 2 osoby: przyjaciela, z którym znał się od dzieciństwa: 34-letniego Piotra oraz poznaną przed rokiem 30-letnią Martę. Wszyscy mieszkali w Zduńskiej Woli. wpadł w szał i nożem zabił 2 osoby: przyjaciela, z którym znał się od dzieciństwa: 34-letniego Piotra oraz poznaną przed rokiem 30-letnią Martę. Wszyscy mieszkali w Zduńskiej Woli. Jego obrońcą z wyboru został mecenas Wojciech Marek Woźniacki, syn znanego łódzkiego adwokata Wojciecha Woźniackiego.



Ppodczas pierwszej rozprawy przed Sądem Okręgowym w Łodzi przewodniczący składu orzekającego sędzia Marcin Masłowski nie uwzględnił wniosku obrony oskarżonego o wyłączenie jawności procesu - informuje TVP Łódź.


Daniel Ch. przed sądem przyznał się do zabójstwa, ale - jak zaznaczył - nie pamięta, jak do niego doszło.

 

- Bardzo żałuję, że doszło do tego czynu z moim udziałem. Bardzo chciałem przeprosić rodzinę pokrzywdzonych i prosić ich o wybaczenie i zadośćuczynienie. Piotr z Martą byli mi bardzo bliscy w związku z czym jest mi też bardzo ciężko i jest to dla mnie duży stres. Jest mi przykro z powodu tego, co się stało. Nie myślałem, że kiedykolwiek spotka mnie taka sytuacja. Jak widać chwila zabawy może przerodzić się w tragedię. Człowiek nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego, co może mu się w życiu przytrafić

– przyznał Daniel Ch.

 

 

 

 

Wyjaśnił, że na pomysł zorganizowania imprezy w Łodzi wpadł wspólnie z Piotrem. Martę spotkali przypadkiem i zabrali ją ze sobą. Pierwszą noc spędzili w aucie, w którym pili piwa, a Piotr z Martą mieli zażywać narkotyki. W sobotę postanowili wynająć mieszkanie w loftach przy ul. Tymienieckiego, by zostać w Łodzi do niedzieli. Około godz. 14.00 wszyscy mieli zażyć narkotyki tzw. kryształ, który w formie "kresek" wciągnęli do nosa. Jak mówił oskarżony, namówili go do tego znajomi.

- Zrobiłem się pobudzony. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, puszczaliśmy muzykę. Piliśmy alkohol. Czas mijał i miedzy 20 a 22 znów zażyłem kryształ. Piotrek dał mi kryształek i ja go połknąłem – przyznał.

Dodał, że sam zażył kryształ po raz pierwszy w życiu z Piotrem dwa tygodnie przed tragedią. Wcześniej miał palić marihuanę oraz spożywać grzyby halucynogenne. Dalej, opisując noc zabójstwa, zaznaczył, że od tej pory nie pił już alkoholu, ponieważ miał być następnego dnia kierowcą. Wyjaśnił, że ok godz. 1.00 między nim, a Piotrem i Martą zaczęły się jakieś "dziwne rozmowy". Wydawało mu się, że zaczęli się z niego śmiać, Marta miała mówić mu, żeby wyskoczył przez okno, a z kolei Piotr – według relacji oskarżonego – zrobił się dziwnie agresywny i mówił, że go zabije. Razem z kolegą po godz. 1 w nocy udali się na pobliską stację, gdzie zakupili kolejne butelki piwa.

 

Gdzieś ok. godziny 3.00 zacząłem czuć się mocno pobudzony, słyszałem głosy, które głównie wychodziły z telefonu Piotrka. Zacząłem czuć brak kontroli. Potem już nie pamiętam niczego. Tylko jakieś urywki z miasta. Boisko, kościół, szpital. Świadomość mi powoli wracała, ale na policji mówiłem jeszcze jakieś głupoty. Miałem halucynacje, demony mówiły do mnie, że muszę je zabić, że muszę z nimi walczyć

- opisywał Daniel Ch.

 

Przyznał, że podjął walkę z demonami, ale nie jest w stanie powiedzieć, jak to wyglądało.

- To wszystko działo się w mojej głowie, to było jakby ktoś mi film puszczał – przekonywał.

 

Mężczyźnie przedstawione zostały zarzuty, dotyczące popełnienia dwóch zbrodni zabójstwa. Podczas przesłuchań przyznał się do ich popełnienia. Wyjaśnił, że nie pamięta samego momentu ataku. Mówił też, że 34-latek był jego bliskim przyjacielem i nie wyobrażał sobie, by mógł go skrzywdzić.

W toku śledztwa oskarżony poddany został badaniom sądowo-psychiatrycznym, a następnie miesięcznej obserwacji i wielokrotnym szczegółowym badaniom specjalistycznym. Efektem prac biegłych jest stwierdzenie, że podejrzany dopuścił się zarzuconych mu zbrodni w stanie ostrego zespołu omamowo-urojeniowego, który był konsekwencją zażycia alkoholu i substancji psychoaktywnych.

- Faktycznie zatem działał w stanie wyłączonej poczytalności. Uwzględniając jednak, że sam świadomie się w stan taki wprowadził, może ponosić odpowiedzialność karną. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności" - zaznaczył rzecznik łódzkiej prokuratury.

 

 

Podobne:

 

https://www.siewie.tv/artykuly/aktualnosci/16375-zabojca-znajomych-25-letni-damian-ch-ze-zduskiej-woli-w-areszcie

 

Opr. J.W.

źródło: siewie.tv

TVP ŁÓDŹ

 

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u