Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Młode Siewie Moda na seks

Moda na seks

To może brzmi trochę dziwnie, może nawet kontrowersyjnie ze względu na mój wiek, ale odnoszę ostatnio wrażenie, że seks w XXI wieku stał się po prostu modny. Kiedyś był tematem tabu i mówienie o nim było oznaką chamstwa i braku wyczucia. Dzisiaj spotykamy się z tym na każdym kroku. Niezależnie od płci czy wieku.

Wydaje mi się, że na społeczeństwie ciąży jakaś presja. Kobiety chcą wyglądać atrakcyjnie żeby spodobać się mężczyznom. Faceci oczywiście również za wszelką cenę starają się zaimponować. Zwykle nie charakterem czy wykształceniem (w dzisiejszych czasach to przecież obciach), a raczej pieniędzmi, samochodem czy innymi tego typu bajerami. Przed pójściem na randkę kobieta nie boi się o to, czy nie wyjdzie na kretynkę, czy taktownie się zachowa, albo czy mężczyzna polubi jej sposób bycia. Ona zastanawia się nad tym, czy idąc z nim do łóżka na pierwszej randce nie wyjdzie na desperatkę, a jeśli tego nie zrobi, to czy on nie uzna jej za „cnotkę niewydymkę”. O tym, że mężczyźni chcą jednego nawet nie muszę wspominać. Chociaż wierzę, że to tylko stereotyp i jakieś wyjątki jeszcze po tej ziemi chodzą. No i że taki „wybryk natury” stanie kiedyś na mojej drodze?

Skąd to się wzięło? Z otoczenia. Seks jest wszędzie. Na bilbordach z reklamami jedzenia skąpo ubrane kobiety. Na myjni samochodowej plakaty z panią, która ma czym oddychać, oczywiście myjącą auto w krótkich spodenkach i mokrej bluzeczce z wielkim dekoltem. Na ulicach czternastolatki w miniówkach odkrywających większość tego, co powinno być zakryte (rozumiem pokazać nogi, ale niektóre na tym nie kończą). W telewizji programy o seksie, reklamy z seksem, teledyski wywołujące jednoznaczne myśli. Od najmłodszych lat stykamy się z tym na każdym kroku. Ciekawe, czy ktoś jeszcze pamięta o czymś takim jak miłość?

Paranoją w tym wszystkim jest fakt, że młodzi ludzie, którzy oczywiście te tematy znają doskonale, nie wiedzą tak naprawdę nic. Albo inaczej - wszystkiego dowiadują się z Internetu, telewizji czy od równie doświadczonych znajomych. O ile się nie mylę, to szkoła miała nas przygotowywać do życia. No i faktycznie, uczniowie wiedzą jak liczyć sinus kąta 45 stopni, tylko nie wiem na co im się to przyda, skoro w wieku 17 lat będą zmieniać pieluchy? Na lekcji wychowania do życia w rodzinie dowiesz się, że jesteś cholerykiem, że alkoholizm i przemoc w rodzinie to patologie, ale niewygodny (dla nauczycieli ,oczywiście) temat, który mógłby wywołać w klasie zamieszanie, zostanie pominięty. Ewentualnie pani opowie o tym raz i będzie zadowolona, że ma to z głowy i że nie musi ze smarkaczami więcej o tym mówić, bo przecież są niepoważni i rozwalają jej zajęcia. A później płacz nad rozlanym mlekiem i tłumaczenie, że się nie wiedziało, że za pierwszym razem też można zajść…

Nie wpłynę na media, nie zmienię systemu nauczania, a poza tym ludzie pragną wiedzieć więcej. Wyraz seks przyciąga nasz wzrok i chcemy zobaczyć co kryje się pod pewnymi, często dwuznacznymi, hasłami. Ludzie publicznie opowiadają o swoich doznaniach, pozbawiając się jednocześnie tej cząstki prywatności, która każdemu w życiu jest (powinna być) potrzebna. A może jednak warto tę chyba najbardziej osobistą sferę pozostawić tylko dla siebie? Może warto się zastanowić, czy nasze życie seksualne powinno interesować jeszcze kogoś poza naszym partnerem?


Emilia Czyżak

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u