Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności W Suchoczasach murale trafiły pod strzechy!

W Suchoczasach murale trafiły pod strzechy!

10659418_711147795622729_5800186607264131123_nDo tej pory murale, czyli malunki na elewacjach kojarzyły się głównie z miastami Polski i świata. W kraju znane są murale z Łodzi, Warszawy czy Wrocławia. Okazuje się jednak, że ta kultura trafiła też pod przysłowiowe strzechy. Kto wie, być może wieś Suchoczasy w gminie Zduńska Wola jest pierwszą, która takowymi może się pochwalić. No może jeszcze nie do końca pochwalić, bo malunki mają zostać skończone w najbliższy piątek. Ale pierwsze efekty prac już widać gołym okiem. I podziwiać je mogą wszyscy podążający drogą powiatową łączącą Zduńską Wolę z Szadkiem.

 

Murale powstają na ścianach wiejskiej świetlicy w Suchoczasach. Obiekcie, w którym przed wielu laty mieściła się w centrum wsi szkoła podstawowa. A jak mawiają najstarsi mieszkańcy, ponoć właśnie tutaj mieścił się przed wiekiem szlachecki dworek. Autorką murali jest pochodząca ze Zduńska Wola 37-letnia Anna Troczyńska, absolwentka architektury Politechniki Łódzkiej, obecnie mieszkająca w Krakowie. Jest autorką wielu obrazów, portretów i... murali. Znana w świecie artystycznym pod pseudonimem Corina Flover. Wykonywała je m.in. w Warszawie, na Słowacji, w innych krajach Europy. Jest autorką murali wielkich, jak i mniejszych na domach prywatnych (więcej na: http://murale-obrazy.pl/).

- Ten, który kończę w Suchoczasach, będzie przedstawiał dworek z kolumnami na tle pól. Taki to będzie obraz przestrzenny od strony drogi, w który wkomponowane zostaną już istniejące dwa okna wiejskiej świetlicy. Myślę, że efekt będzie dobrze odebrany przez mieszkańców oraz przez przyjezdnych. Zawsze, kiedy pracuję nad projektem murali mam w zamyśle, aby mijający go - głównie kierowcy - zwalniali, ściągali nogę z gazu. Murale to też taki artystyczny "śpiący policjant" przy drodze - mówi malarka. Ozdobi dwie ściany świetlicy w Suchoczasach. Tę od strony drogi powiatowej oraz prostopadłą do niej, od strony placu zabaw. Sołtys Jan Tobiasz nie kryje, że projekt pani Anny bardzo mu przypadł do gustu. W pewien sposób przekaz murali nawiązuje do historii wsi. W XIX wieku mieszkała tu bowiem rodzina szlachecka Droszewskich. Niestety, dworek Droszewskich został zniszczony podczas działań wojennych. Jeden z jej potomków, Piotr znany był swego czasu w całej Europie. 10 czerwca 1856 roku Piotr Droszewski po opuszczeniu Suchoczasów w wieku lat 19 przeniósł się do Wielkopolski. Do Mikorzyna. Piotr, domniemany autor fałszerstwa, powiadomił lokalną gazetę o odkryciu słowiańskiego kamienia nagrobnego. Kamień miano wykopać przypadkowo jesienią 1855 roku w ogrodzie dworskim. Droszewski pisał także, że znajdowała się pod nim urna, która miała się rozsypać po wyciągnięciu na powierzchnię, zaś okoliczni mieszkańcy w zeszłych latach znajdowali inne tego typu artefakty; krążyła pogłoska jakoby kilkadziesiąt lat wcześniej odkopano podobne kamienie, wmurowane potem w fundamenty mikorzyńskiej karczmy. W sierpniu 1856 pojawiła się informacja, że pod rosnącym w lasku brzozowym dębem wykopano kolejny kamień. Kamień pierwszy przedstawia rzekomo boga Prowe i 13 znaków runicznych, drugi wizerunek konia i 21 run. Istniały różne koncepcje odczytania napisów na kamieniach na podstawie ich podobieństwa do run skandynawskich. Rozszyfrowywano je m.in. jako smir prowe kmet i smir bogodan woin z lutvoi, lub sair erdwd tzdt i sair dogothlu woiu s lutwoi. Wieść o „odkryciach” w Mikorzynie szybko stała się sensacją, o ich autentyczności przekonani byli Joachim Lelewel, Józef Łepkowski, Aleksander Narcyz Przezdziecki, czy Wojciech Cybulski. Napisy runiczne na kamieniach wykorzystywano jako dowód na istnienie pisma słowiańskiego.

Autentyczność kamieni mikorzyńskich podważono już w latach 70. XIX wieku, krytycznie na ich temat wypowiadali się m.in. Karol Estreicher, Antoni Małecki i Zygmunt Gloger. Wątpliwości bardzo szybko wzbudził fakt, że w jedynej relacji o Prowem autorstwa Helmolda znajduje się wzmianka, iż bóstwo to nie posiadało żadnego posągu. Estreicher wykazał, iż postać „Prowe” jest niemal identyczna z podobną postacią znaną z idoli prillwickich i została najprawdopodobniej odrysowana z jednej z prac Lelewela (znajdującej się w bibliotece jednego z okolicznych ziemian), zaś konik z drugiego kamienia wygląda jak ten z odkrytego niedługo przed kamieniami posągu tzw. Światowida.

- Nie ma już dworku szlachciców, ale będzie obraz nawiązujący do tamtej tradycji - dodaje sołtys. Nie kryje, że wcześniej, choć myślał o podobnym obrazie na ścianach świetlicy nie było to możliwe. - Czekaliśmy na generalny remont. Dopiero jak ściany zostały docieplone i zatynkowane przyszedł czas na murale - wyjaśnia Tobiasz. To nie pierwszy raz, kiedy społeczność podzuńskowolskich Suchoczasów i jej sołtys zaskakują. Więcej o wsi i sołectwie także na: http://siewie.tv/szukaj?searchword=Suchoczasy&ordering=&searchphrase=all

ED

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u