Jeźdźcem bez głowy można nazwać motocyklistę, który łamał przepisy jeden za drugim jadąc nawet 150 kilometrów na godzinę. Nie zatrzymał się do kontroli i dopiero kiedy przewrócił się w lesie, dopadli go policjanci.

W niedzielę 28 sierpnia około godziny 18.50 w okolicach wsi Grabowiec policjanci sieradzkiej drogówki zauważyli jadący w ich stronę motocykl marki honda. Motocyklista jechał za szybko, a jego pojazd powodował hałas przekraczający przyjęte normy. Funkcjonariusze postanowili zatrzymać kierującego motocyklem do kontroli. Nic z tego! Mężczyzna nie zastosował się do wydanych przez policjantów poleceń. Zaczął błyskawicznie uciekać, momentami osiągając prędkości 150 km/h! Nie stosował się również do znaków drogowych. W pewnym momencie usiłował ratować się ucieczką do lasu. Wjechał w szutrową drogę, gdzie stracił panowanie nad pojazdem i przewrócił się. Ponieważ 34-letni mieszkaniec Sieradza uskarżał się na ból nogi, został przewieziony do szpitala. Okazało się, że motocykl nie posiadał ubezpieczenia OC, miał też przyczepioną tablicę rejestracyjną od innego jednośladu. Kierowcy zatrzymano prawo jazdy. Za kumulację w łamaniu przepisów o ruchu drogowym zostanie wobec niego skierowany wniosek do sądu.

(Opr. KJB)