Nagość nie jest brakiem ubrań
Ludzie dzielą się na samotnych, singli z wyboru, na żyjących w szczęśliwych związkach oraz tych trwających w związkach typu „razem, ale osobno”. Niezaprzeczalnym jest jednak, że każdy z nas potrzebuje bliskości drugiego człowieka.
Często mówi się, że osoby, którym za dnia uśmiech nie schodzi z twarzy płaczą po nocach. I trudno się z tym nie zgodzić. Samotność mniej dokucza w ciągu dnia. Dopada nas późnym wieczorem, nocą. Gdy siedzimy w ciemnych czterech ścianach z kubkiem gorącej herbaty, rozmyślając często o tym, „co by było gdyby..”, albo tuż przed snem, gdy wiercimy się w łóżku przekręcając z boku na bok, kiedy analizujemy to, co było kiedyś, gdy snujemy i układamy w głowie idealne scenariusze na przyszłość, które pewnie i tak nie będą miały miejsca. Noc to idealny czas na bycie sam na sam ze sobą i swoimi myślami. Wszyscy samotnicy marzą o znalezieniu drugiej połowy. I jeżeli udaje im się ją znaleźć i uda im się zaznać szczęścia, przychodzi taki moment, kiedy człowiek staje się nagi. I ta nagość wcale nie polega na tym, że jesteśmy pozbawieni ubrań. Człowiek tak naprawdę staje się nagi, kiedy jest w stanie całkowicie otworzyć się przed tą drugą osobą. I do tego trzeba czasu. Naprawdę potrzeba wiele tego cennego czasu, aby móc przed drugim człowiekiem obnażyć się ze wszystkich swoich słabości, lęków, fobii, wad. I potrzeba wiele odwagi i zaufania, ażeby przyznać się do swoich największych, obaw, błędów i złych doświadczeń z przeszłości. I potrzeba silnego uczucia, by być w stanie spojrzeć w oczy tej osobie i mówić szczerze o sobie, swojej moralności, swoich odczuciach, ambicjach, planach i marzeniach. Nagość nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie. Najważniejsze jest jednak, żeby mieć osobę, przed którą możemy otworzyć się w pełni i jej zaufać. Miłość potrafi leczyć i naprawiać naszą duszę. I życzę wszystkim, żeby odnaleźli kogoś, dzięki komu będą mogli wyleczyć swoją duszę.
Św. Anna