Kilka lat temu, kiedy Starostwo Powiatowe w Zduńskiej Woli wraz z miejskim samorządem prowadziło inwestycję drogową Północ-Południe, mieszkańcy Zduńskiej Woli mający swe domy tuż przy tej wielomilionowej budowie cieszyli się. Niestety, jak sami mówią, a zwłaszcza ci z ulicy Szadkowskiej, nic się dla nich nie zmieniło. Wręcz przeciwnie!

- Jeszcze parę lat temu, zanim niby zrobiono niwelację drogi, czyli głównego szklaku drogowego przy ulicy Szadkowskiej, mieliśmy tylko niewielkie podtopienia. Teraz jedna ulewa, dziesięć minut wystarcza, aby cała woda z gładkiego asfaltu wlewała się pod sklep i pod pobliskie bloki. Gdyby tak padało całą noc, to woda wejdzie do piwnic, do klatek schodowych. Unijne pieniądze wykorzystano na naprawę głównej arterii drogowej, tej z Szadku do centrum miasta. Ale czy ktoś pomyślał, że jeśli nie naprawi się naszej drogi, nie skanalizuje, to ta woda z górki będzie do nas spływać - nie kryje oburzenia jedna z mieszkanek bloku przy Szadkowskiej 28. Nie ma co kryć, kobieta ma rację. Ostatnie dni kończą się ulewami. Po upałach przychodzą nad Zduńską Wolę deszczowe nawałnice. Na szczęście trwają krótko. Góra do 30 minut, ale to wystarczy, aby kilkaset osób brnęło do swoich domów w kałużach, które jak grzyby po deszczu tworzą się w steranych przez pojazdy jombach. Co zresztą widać na zdjęciach.

Mieszkańcy o problemach z zalewaniami interweniowali w magistracie już 3 lata temu. Wówczas już Dariusz Dzionek z magistratu obiecywał, że sprawie urząd się przyjrzy i spróbuje problem rozwiązać... Jak mówią mieszkańcy z Szadkowskiej, były to tylko czcze obietnice. Bez pokrycia. Bo co ulewa, to Szadkowską zalewa... Zresztą wczorajsza nawałnica trwała niespełna 15 minut, na efekty zalania nie trzeba było długo czekać, co zresztą widać na zdjęciach poniżej. Nadmiaru wody nie zdołały odebrać ani rynny, ani kratki przepustowe....

Tekst i fot.: ED