Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Chytry jak Szkot. Czy aby naprawdę?

Chytry jak Szkot. Czy aby naprawdę?

FELIETON_prowincjonalnyJak powszechnie wiadomo, Polacy są narodem wybranym. Chętnie śmiejemy się z innych nacji: z Rosjan, Anglików, Niemców czy Szkotów. Z tych ostatnich bodaj najchętniej. Z kolei przyrównanie nas, przynajmniej niektórych, do dwóch kartofli o mało nie wywołało wybuchu III wojny światowej, co nieuchronnie nam grozi po przyszłorocznych wyborach do sejmu. O ile wybory te wygra PiS.

 

Wówczas ministrem obrony (i ataku) będzie Antoni Macierewicz, a propagandy – Adam Hofman. Mamy jeszcze trochę czasu więc nie denerwujmy się na zapas i powróćmy do naszych Szkotów. A że obiecywałam felieton pogodny, zacznijmy od dowcipu o tych, którzy mieszkają nad Loch Ness.

Polak spotyka się ze Szkotem w Paryżu. Rozmawiają i nagle Szkot mówi:
- A Ty wiesz, że ja tu już od czterech dni jadam najlepsze potrawy w najdroższych restauracjach i nic nie płacę?
- Jak to?! - wykrzyknął Polak.
- Mam na to super sposób. - mówi Szkot
- Wchodzę do ekskluzywnej restauracji. Zamawiam przystawki, najdroższą z możliwych zup, potem drugie danie... Oczywiście najlepsze wino, a na koniec deser i kawę. Zjadam to wszystko, a potem powoli piję kawę. Piję ja tak wolno, aż wszyscy kelnerzy już pójdą do domu oprócz głównego waitera. Gdy ten podchodzi i prosi o zapłatę rachunku, to ja mu mówię, że już zapłaciłem innemu kelnerowi. Główny wtedy przeprasza, a ja idę do domu. Polakowi bardzo spodobał się ten sposób i uprosił Szkota, żeby ten wybrał się z nim dziś wieczorem na kolacje. No więc panowie spotkali się wieczorkiem w umówionej restauracji i kolejno zamawiali najlepsze potrawy. Kiedy rachunek urósł do kwoty 2 000 euro obaj zamówili kawę. Oczywiście, pili ją tak wolno, aż w lokalu został tylko oberkelner. Kiedy skończyli pić kawę, ten upomniał się o zapłatę rachunku.
- Ale my już zapłaciliśmy innemu kelnerowi... - zaczął tłumaczyć się Szkot.
- Właśnie, właśnie! - wtórował mu Polak - I do tej pory jeszcze nie dostaliśmy reszty!

Dlaczego zacząłem Szkocji i o Szkotach. Otóż nie tak dawno spotkałem swojego przyjaciela ze studiów, bardzo zdolnego inżyniera zresztą. Kiedy 10 lat temu zlikwidowali „jego” fabrykę, bezskutecznie przez 3 lata szukał pracy w Łodzi, gdzie mieszkał. Ale nikt nie chciał wybitnie zdolnego mechanika i projektanta. Zaczął już szukać przyczyn w swoim karczemnym wzroście bowiem dobry Bóg pozwolił mu urosnąć tylko do półtora metra. Miał jednak przy swoim niskim wzroście bardzo wiele innych zalet, w tym intelektualnych. Z powodu owych zalet sława jego była wielka, bo jak mawiają niewiasty w Goszczanowie – każdy chłop ma w sumie dwa metry.

Któregoś dnia los się jednak do inżyniera uśmiechnął. Przeczytał w gazecie, że jedna z wielkich sieci handlowych poszukuje do pracy zdolnych ludzi, ale w Szkocji. Wiek ani wzrost nie miały znaczenia, tylko ochota do pracy na dalekiej północy wyspiarskiego kraju. Pożyczył więc prosty inżynier magister krawat ode mnie (koszulę miał swoją) i pojechał do Krakowa, gdzie do dzisiaj znajduje się polska centrala brytyjskiej firmy Tesco. Tam celująco zdał egzamin z języka oraz wiedzy ogólnej (taki szkocki WOS) i usłyszał – mister George, w poniedziałek proszę stawić się do pracy w Aberdeen. I już George (a nie Jerzy) spakował walizkę i wylądował w niezmiernie – jak się okazało – gościnnej Szkocji. Pracuje tam od siedmiu lat jako szef wielkiego magazynu i bardzo sobie chwali: pracę, klimat, życzliwość ludzi, normalność każdego dnia. Niedawno stuknęło mu 60 lat. Wezwano go do tamtejszego magistratu gdzie miły pan podobny do Seana Connery przywitał go nad wyraz uprzejmie. Wręczył mu darmowy bilet na przejazdy wszystkimi autobusami i pociągami, glejt na bezpłatna opiekę lekarską i bezpłatne leki plus jeszcze dokumenty na inne profity, których nie spamiętałem, bo było ich zbyt wiele. Nie dostał jednak darmowych biletów na pociągi pośpieszne, ale nasz rezolutny inżynier powiedział, że w końcu nigdzie mu się nie śpieszy. A już do Polski zwłaszcza, gdzie za wszystko trzeba słono płacić, gdzie państwo ma obywatela za zwykłego śmiecia, który raz na cztery lata jest potrzebny. Do głosowania. Cholera, miało być wesoło a znowu wyszło smutno. Dlatego dla pocieszenia krótka anegdotka na koniec opowiedziana przez Georga:
- Czemu Szkoci nie kupują lodówek?
- Bo żaden Szkot nie wierzy, że jak zamknie jej drzwi, to światełko w środku zgaśnie...

(zyg)

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u