Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Felietony Sex i polityka

Sex i polityka

FELIETON_prowincjonalnyDzisiaj to, proszę czytelników, wszyscy mówią albo o seksie, albo o polityce. Albo uprawiają sex, albo politykę. A przy odrobinie szczęścia jedno i drugie. Nawet ten portal zaczyna ociekać seksem. Bo to i Święta Anna robi nam wykład o seksualności młodego pokolenia, i LEK swoim lekkim piórem uświadamia nam, czym tak naprawdę jest sex w wielkim mieście, czyli w Sieradzu. Ale zanim przejdę do sexu, na którym wszyscy się doskonale znają, zacznę od polityki. Tę każdy polak ma oczywiście w małym palcu i przy wódeczce u cioci na imieninach jest w stanie zająć stanowisko i zrobić wykład niemal w każdej politycznej sprawie.

 

Niedawno pisałem o swojej szufladzie, w której niczym w archiwum znajduję różne polityczne perełki. Jest tam wprawdzie jedna stara prezerwatywa, ale bezużyteczna bo bez smaku i na dodatek przekłuta przez wrednego kioskarza – jak się okazuje - dziadka profesor Pawłowicz. Wniosek: gdyby nie kioskarze, w naszym kraju dzieci w ogóle nie przychodziłyby na ten cudny świat. Wracam więc do naszych baranów, czyli do polityki. Użycie tego francuskiego powiedzenia skończyło się oblaniem mnie pomyjami, a sam zostałem wyzwany od chamów i prostaków. Takie to niebezpieczne życie dziennikarza jest.

Otwieram zatem szufladę i co znajduję? Wynurzenia naszego drogiego prezydenta, który przed kolejnymi wyborami z czułością wielką mówi o sobie: „Znam uroki i problemy Sieradza, posiadam wystarczająca wiedzę teoretyczną z zakresu zarządzania oraz wiedzę ekonomiczną by sprawnie kierować Urzędem Miasta, mam rozległą wiedzę praktyczną, mam dużą praktykę w pozyskiwaniu środków Unii Europejskiej, jestem zwolennikiem kompromisów, mam obycie w instytucjach na szczeblu krajowym, jestem kreatywny i przyjmuję argumenty innych, nie jestem od nikogo zależny i z kimkolwiek powiązany, będę prezydentem niezależnym od układów, wiem, co zrobić by Sieradz był miastem przyjaznym”. Innymi słowy – exegi monumentum aere perennius. Oczywiście sobie. Tegoroczni kandydaci mogą z powodzeniem dokonać rozbioru tego panegiryku napisanego na swoją cześć i wykorzystać w nadchodzącej kampanii wyborczej. A może to tylko ostatnia z trzech prawd księdza Józefa Tischnera, który dzisiaj miałby z pewnością całkowity zakaz wypowiadania się publicznie. Siedzieliby z Lemańskim zamknięci w klasztornej celi i graliby w oczko, dopóki biskup nie zabrałby im kart.

Wracam do sexu, który nierozerwalnie związany jest ze szkołą. Otóż moje najstarsze dziecko chodzi do ostatniej klasy gimnazjum, a ja chodzę za karę na wszystkie wywiadówki. Mama nie może, bo zawsze w tym czasie ma wizytę u fryzjera. Albo manikiurzystki. Rodzice z lekka przysypiają słuchając wywodów pani wychowawczyni aż do momentu, kiedy pani zaczyna o sexie. „Proszę szanownych rodziców, ja to z chłopcami nie mam w zasadzie kłopotów (Tak? A kto zmajstrował dzidziusia swojej pani nauczycielce gimnazjalnej gdzieś w Polsce?). Kłopoty to ja mam z dziewczynkami. Tej co siedzi w pierwszej ławce pod oknem – nazwiska oczywiście nie powiem – torba spadła na podłogę. I co wypadło? Nie kredki i zeszyty, ale proszę państwa – prezerwatywy”. Wyraz prezerwatywy wypowiedziany był z niekłamanym obrzydzeniem. Rodzice popatrzyli po sobie, a oczy mamuś zdały się mówić: przecież moja córka prezerwatyw nie używa. Ustalono więc, żeby nie robić w szkole poruty, panienki prezerwatyw do szkoły nosić nie będą. Odetchnęliśmy z ulgą. Najbardziej ojcowie, bo cała sprawa nie dotyczyła chłopców tylko dziewczynek.

Ale jak powszechnie wiadomo, grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne – idą tam gdzie chcą. Sexsualistom precz! Cdn.

(zyg)

exegi monumentum aere perennius – wzniosłem pomnik trwalszy od spiżu

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u