Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Brać, wybierać, decydować – długopisów nie żałować

Brać, wybierać, decydować – długopisów nie żałować

FELIETON_prowincjonalnyNo i cztery lata zleciały nie wiadomo kiedy! Znowu mamy wyborczy sezon. Emocje rosną z każdym dniem. Najbardziej wśród tych, którzy piastują swoje stanowiska z racji poprzednich partyjnych nadań. Każdego wieczoru, jeszcze przed zmówieniem pacierza (tak na wszelki wypadek), robią rachunek sumienia, który przyprawia ich o mdłości i wypadanie włosów. Sen nie przychodzi, więc myślą. A wnioski są takie, że paraliżują całe ciało i przyprawiają o dreszcze. No bo tak naprawdę, konstatuje taki jeden z drugim, ja niczego nie umiem.

 

No, rządzić umiem. Co – cholera – mam znowu pilnować by nie kradli ryb w Jeziorsku? Albo wtykać małą rurkę w rurę większą i badać, czy samochód ma spaliny jeszcze nadające się do oddychania? Mam wrócić do szkoły na wsi, gdzie każą mi uczyć dzieci wychowania seksualnego, chociaż one wszystko „co i jak” wiedzą od dawna i nawet lepiej? Czy mam wrócić do restauracji i smażyć kolejne porcje kurczaka na komunijne przyjęcia, albo szuflować węgiel do kotła by ludzie mieli ciepłą wodę? No po prostu tragedia. Tylko się pociąć.

Jak żyć panie premierze? Bez stanowisk, układów, usłużnych urzędników, którzy każdego ranka mówili – panie prezydencie, burmistrzu, wójcie – jaki pan jest mądry, wręcz genialny. Zróbmy jeszcze jeden festiwal, jeszcze jeden koncert, może jakiś jarmark dla gawiedzi – podszeptywali doradcy. Ale przecież ludzie nie mają pracy - delikatnie protestował władca. Nic nie szkodzi nasz wodzu, najpierw igrzyska a potem chleb. Ciemny lud to kupi – powtarzali za klasykiem. Wszak ważniejsze są panienki machające nóżkami na scenie i rycerze, którzy na sieradzkim Rynku walczą o szczęście ludu. Wśród nich rycerz największy, przed którym na twarz padają magistraccy wazeliniarze.

By zostać wybrańcem narodu niektórzy są w stanie zrobić wszystko. Będą całować starsze panie w same usta, ściskać ręce, rozdawać lody i baloniki, tańczyć z dzieciaczkami w przedszkolach, wezmą łopatki do piaskownicy, przebiorą się za rycerzy i fryzjerów, kupią babciom kocyki a niemowlakom śpioszki, polecą aeroplanem, rozdadzą książki i broszury z własnymi zdjęciami wydanymi za publiczne pieniądze. Ba, są w stanie zrobić nawet szpagat rozdarty i wcisnąć się w strażackie mundury, choć nigdy w życiu nie widzieli strażackiej sikawki, no może za wyjątkiem swojej. O ile im jeszcze wydęty brzuch na to pozwala. Pomysłów mają wiele.

Nie mają tylko jednego. Nie mają wizji rozwoju miast, miasteczek i gmin, którymi rządzą. Nie wiedzą, że prezydent Stanów Zjednoczonych nie miał za sobą napisu: igrzyska i kabarety. Miał napisane: GOSPODARKA, GŁUPCZE. No ale trzeba znać angielski, żeby to przeczytać.

A jeszcze niedawno było tak spokojnie, tak normalnie. Wyborcza frekwencja wynosiła 99 proc., z wyborów cieszyli się wszyscy, a listy układał jedynie słuszny Front Jedności Narodu. Z góry wiedzieliśmy, kto wybory wygra. Urzędnicy dostawali instrukcja z hasłami wyborczymi, które potem malowali białą farbą na czerwonym płótnie. A władzy chodziło o to, by „naród rósł w siłę, a ludziom żyło się dostatniej”. Nieważne było kto głosował, a to kto liczył głosy. I jakoś zawsze wszystko wyszło jak trzeba. Komu to przeszkadzało?

Powiem za poetą:

Ziemi, gdy z martwych się obudzi
I brzask wolności ją ozłoci,
Daj rządy mądrych, dobrych ludzi,
Mocnych w mądrości i dobroci.

Ale żeby tak było, 16 listopada wyłączmy telewizory, odłóżmy na bok gazety i inne rozrywki, weźmy ze sobą ołówki czy długopisy i pójdźmy na wybory. Wszyscy, którzy zostaną w domach zagłosują za tym byśmy mieli festiwale, kabarety, koncerty czy inne igrzyska. Ale i za tym, by w naszych miastach nie było pracy, a nasze dzieci mieszkały w Londynie i Dublinie.

(zyg)

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u