Jak umierają poeci. W 67. rocznicę Tego, który tak lubił bywać w Sieradzu
Moim ulubionym poetą był i jest Julian Tuwim. Słowotwórca, liryk i tekściarz w jednym. Poeta kompletny, łodzianin. lek.
,,27 grudnia 1953 roku w Zakopanem wiał ciepły wiatr. Julian Tuwim od rana skarżył się na chandrę. Przedpołudnie spędził nad kieliszkiem wódki z przyjacielem, Janem Marcinem Szancerem. Na kawiarnianej serwetce poeta zanotował: "Ze względów oszczędnościowych polecam zgasić światłość wiekuistą." Było to ostatnie zdanie, jakie skreślił...
Trochę bardziej pijany niż planował, Tuwim wrócił do pensjonatu "Halama" i położył się do łóżka. Małżonka jego Stefania była niepocieszona. Około godziny piętnastej mieszkańcy pensjonatu usłyszeli jej wołanie o pomoc. Pogotowie przyjechało szybko, ale i tak za późno.''
MUZYKA
Ani spostrzeżesz, przyjacielu,
Jak się na muzykę przeniosę.
Dopłynę obudzonym głosem
Do jedynego celu.
A cel: by zgodził się r a c h u n e k
Na kartach niebios czy papieru.
(I w tym podobne są anioły
Do swoich ojców – buchalterów.)
Światłami słów, melodii linią
Składasz się w bóstwo, zdźwięczasz w gamę,
W ład, w sumę, w liczbę, którą czynią
Te same myśli, dni te same.
Na dnie wszystkiego śmierć bezdźwięczna
Czeka, byś głucho stuknął głową.
Spadasz – melodia wieczna,
A kiedy spadniesz – słowo.
(z tomu "Biblia cygańska")