Reklama
menuvideotvomenuartykulymenugaleriamenulogo2menureklamaonasmenu 20lat
Strona główna Artykuły Aktualności Szef AgroUnii pod "okiem" Pegasusa. Mikołajczak: podsłuchiwała partia, podsłuchiwał Kaczyński

Szef AgroUnii pod "okiem" Pegasusa. Mikołajczak: podsłuchiwała partia, podsłuchiwał Kaczyński

agronunia1Nie tylko senator Krzysztof Brezja (KO), mecenas Roman Giertych, czy prokurator Ewa Wrzosek według ustaleń grupy Citizen Lab z Toronto byli inwigilowani przy użyciu szpiegowskiego oprogramowania Pegasus. Włamywano się też na smartfony szefa AgruUnii, wówczas 31-letniego Michała Kołodziejczaka i Tomasza Szwejgierta, związanego z serwisem Wieści24.pl.

 

Michał Kołodziejczak, 33-letni rolnik z Orzeżyna, w gminie Błaszki, był na pewno "śledzony" w maju 2019 roku. Informacje o tym procederze podała oficjalnie w ubiegły wtorek, 25 bm. Agencja Associated Press. Było to tuż po tym jak kilka tygodni wcześniej Kołodziejczak ogłosił w mediach, że przymierza się do legalizacji AgroUnii i powołania partii o takiej nazwie. Kiedy dowiedział się z retransmisji obrad senackiej komisji śledczej poświęconej Pagasusowi, że i on był także "śledzony" i kiedy miał już pewność od Kanadyjczyków, że miało to miejsce, nie krył gorzkich słów wobec ugrupowania rządzącego. Przed siedzibą PiS przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie Kołodziejczak poinformował, powołując się na informacje pozyskane od grupy interdyscyplinarnej Citizen Lab, że przy użyciu Pegasusa włamywano się do jego telefonu co najmniej kilka razy, w tym m.in. kiedy, prowadził poważne, wiążące, poufne rozmowy o utworzeniu nowej partii politycznej, o której rejestrację ostatecznie złożono wniosek dopiero w sierpniu 2021 roku. Oraz kiedy planował różne formy protestu wobec prowadzonej wówczas polityki rolnej przez rząd PiS.
- Mamy do czynienia z niebywałym skandalem" - stwierdził. - Dzisiaj sfera podsłuchów i kontroli dotyczy nie tylko polityków, potencjalnych przestępców, ale również zwykłych ludzi, którzy angażują się w ruch społeczny, w budowę związku zawodowego, czy planują budowanie partii politycznej" - mówił. Lider AgroUnii był podsłuchiwany przez co najmniej tydzień w 2019 roku. Wyraził przypuszczenie, że robiono to, "żeby sprawdzić cały ciąg kolejnych dni, kto może kontaktować się, i to był co najmniej jeden tydzień". "Narzędzia, które są kupowane do walki z terroryzmem, z przestępczością zorganizowaną, są wykorzystywane do tego, żeby rozbijać młode ruchy polityczne, które mogą zagrozić partii Prawo i Sprawiedliwość" - stwierdził na konferencji.
Dosadnie powiedział też, że "nie podsłuchiwały go żadne służby, żadne CBA, żaden rząd, tylko to podsłuchiwała partia, to podsłuchiwał Jarosław Kaczyński!". "- To on był ze mną w kościele, on był ze mną w konfesjonale, on był ze mną w łóżku, przy rozmowie w banku. Ja dokładnie sprawdziłem, co wtedy robiłem, gdzie wtedy byłem. I to jest kompromitacja dla takich ludzi, że robią takie rzeczy" - nie krył wzburzenia lider AgroUnii. "- To nie jest tylko tak, jak niektórzy mówią: włamanie się do telefonu i podsłuchanie rozmów. To jest kontrola wszystkich haseł, zabranie danych, to jest przejęcie całej "chmury". I ja dzisiaj nie mam pewności, że ktoś nie wchodzi na moje konto w banku, ja dzisiaj nie wiem, czy ktoś nie śledzi moich różnych stron, witryn internetowych, (...) czy też maili. To jest zagarnięcie całej sfery prywatnej" - podkreślił Kołodziejczak. - Mam dodatkowy raport przysłany z Citizen Lab. Okazuje się, że to nie było tylko włamanie się do telefonu, była też kradzież danych” - mówił Michał Kołodziejczak, lider AGROUnia w rozmowie z Michałem Kolanko z dziennika Rzeczpospolita (https://www.rp.pl/polityka/art22136681-kukiz-mowil-mi-ze-sluzby-sie-mna-interesuja-i-ciezko-ze-mna-rozmawiac?fbclid=IwAR1rLOo1osalg3vwy2c-I9fJa9FvAk3URWrbwGYMD3zBCkmSk-nG54-iE4A). - Nie wiadomo jakie dane to były, do tego zapewne nie dojdziemy tak szybko. Jeśli się uda technikom sprawdzić, to to sprawdzą. Ja chcę wiedzieć jakie dane zostały wykradzione, gdzie one teraz są, kto nimi dysponuje - podkreślił lider AgroUnii. - Rządzący nabrali wody w usta. Od momentu, gdy okazało się, że mój telefon był szpiegowany, w ogóle się nie tłumaczą, ja nie mam żadnych informacji. Gdzie ja mam się dzisiaj udać? Do prokuratury, która jest pod nadzorem Zbigniewa Ziobro, który przekazał na ten system (Pegasus - przyp.siewie.tv) pieniądze? Czy do służb, które być może dysponują tymi nagraniami? - pytał Kołodziejczak.
Przypomnijmy: Kilka tygodni temu grupa Citizen Lab, działająca przy Uniwersytecie w Toronto, ustaliła, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani mecenas Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu kampanii KO przed wyborami parlamentarnymi i być może - a takie skojarzenia ma Brejza - wykorzystano je perfidnie, po zhakowaniu, w takcie samej walki o fotele poselskie i senatorskie . Wybory te odbyły się wówczas 13 października (https://pl.wikipedia.org/wiki/Wybory_parlamentarne_w_Polsce_w_2019_roku ).W Senacie od połowy stycznia działa komisja nadzwyczajna (ale bez uprawnień śledczych, takie ma Sejm - przyp. siewie.tv), która wyjaśnia znane już przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus.
W zeszłym tygodniu "Gazeta Wyborcza" podała, że za pomocą oprogramowania Pegasus szpiegowano też ludzi związanych z samym PiS: byłego rzecznika partii Adama Hofmana, byłego posła Mariusza Antoniego K., byłego ministra skarbu Dawida Jackiewicza oraz Katarzynę Kaczmarek, żonę "agenta Tomka", a pierwszą z inwigilowanych osób był Bartłomiej Misiewicz, były rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej i szef gabinetu politycznego ówczesnego szefa tego resortu, Antoniego Macierewicza.To, że polskie służby mogą używać programu Pegasus – który w założeniach miał pomóc państwom śledzić terrorystów – wyszło na jaw przypadkiem. W listopadzie ubiegłego roku, prokurator Ewa Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa – Mokotów dostała na swój iPhone alert z firmy Apple, producenta tych telefonów. Z alertu wynikało, że jej telefon mógł być obiektem cyberataku ze strony służb państwowych. Ewa Wrzosek jest niepokorną prokurator, można powiedzieć, że niezbyt wygodną dla obecnie rządzących. Wiosną 2020 roku wszczęła śledztwo ws. organizacji tzw. kopertowych wyborów prezydenckich w trakcie szalejącej pandemii, które miały się odbyć - przypomnijmy - 10 maja 2020 roku. Karty i koperty oraz zapłata dla Poczty Polskiej, choć wybory w formie korespondencyjnej się nie odbyły - kosztowało podatników, jak z kolei ustaliła Najwyższa Izba Kontroli - ponad 76 milionów złotych, a odpowiedzialnym za wydanie pieniędzy jest rząd. Ale wszyscy pamiętają zapewne, że czuwać nad "kopertówkami" miał minister Jacek Sasin, minister aktywów państwowych. Raport NIK był dla rządu miażdżący. Wskazywał, że dwie decyzje premiera Morawieckiego z 16 kwietnia (na podstawie ustawy antycovidowej), polecające Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przygotowania do wyborów kopertowych, nie powinny zostać wydane – bo organizacja wyborów to zadanie PKW. Chcąc się zabezpieczyć, rząd nawet po fakcie sięgnął po pozytywne dla siebie opinie zewnętrzne, wydając na nie kolejne...149 tys. zł. Przygotowywało je aż sześć kancelarii, m.in. prawnicy związani z prawicową Ordo Iuris. Na zapłatę faktur Poczty i PWPW nie zgodził się jednak ówczesny minister finansów, a koszty przerzucono na Krajowe Biuro Wyborcze.Doniesienie Wrzosek o inwigilacji jej telefonu już po kilku zaledwie godzinach umorzono i rzekomo sprawę zbadano. Ewa Wrzosek złożyła odwołanie od decyzji o umorzeniu. Sprawa jest w toku... Wrzosek jest też członkinią stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia i nie boi się krytykować prokuratury Ziobry w mediach. Za co ma kilka spraw dyscyplinarnych. W styczniu 2021 roku była jedną z kilku prokuratorów karnie delegowanych do pracy z dala od domu. Wrzosek trafiła do Śremu pod Poznaniem.

KaMi S, źródło: wp.pl; money.pl; rp.pl; AgroUnia/ FB; Michał Kołodziejczak/FB;

Fot. AgroUnia/ FB; Michał Kołodziejczak/FB

Podobne: Czym jest program szpiegowski Pegasus, za którego zakup Centralne Biuro Antykorupcyjne za kwotę 25 mln złotych kupiło platformę Pegasus służącą do wnikliwego śledzenia wybranych osób za pośrednictwem ich smartfonów. Pegasus jest jednym z najbardziej zaawansowanych na świecie systemów elektronicznej inwigilacji. Jego atuty to szerokie możliwości śledzenia wybranej osoby oraz niewielka możliwość wykrycia tego narzędzia. Pegasus dostaje się do smartfona konkretnego użytkownika pod postacią trojana, który infekuje telefon np. po kliknięciu przez użytkownika na podesłany link. Istnieją jednak przypuszczenia, że Pegasus jest w stanie zainstalować się w smartfonie także bez jakiegokolwiek działania ze strony właściciela sprzętu. Po zainfekowaniu smartfona Pegasus uzyskuje dostęp do całej zawartości urządzenia. Może pobrać i przekazać na zewnątrz wszystkie dane zgromadzone w smartfonie, łącznie z nagraniami, pocztą elektroniczną czy treścią rozmów prowadzonych w komunikatorach. Tym samym ma też dostęp do kont rozmówców, adresatów maili, z którymi kontaktował się inwigilowany "obiekt". Skala śledzenia jest zatem przeogromna. Do tego może ten program rejestrować zdjęcia, filmy, także te bardzo prywatne, rozmowy intymne itp.

Więcej na: --> https://pl.wikipedia.org/wiki/Pegasus_(oprogramowanie_szpieguj%C4%85ce)

FORM_HEADER

FORM_CAPTCHA
FORM_CAPTCHA_REFRESH

Reklama

Najnowsze

Top 10 (ostatnie 30 dni)

Reklama

Zaloguj

Reklama
Reklama
Reklama

 

partnerzybar2

tubadzin150wartmilk150

 
 
stat4u